Powrót do szkoły po dłuższym wolnym zawsze jest ciężki. Na nowo trzeba się przyzwyczaić do wczesnego wstawania, obowiązków i nawału nauki. Przekonali się o tym też uczniowie Hogwartu, a w szczególności ci z piątego i siódmego roku, gdyż to właśnie ich czekały ważne egzaminy za pół roku. Więc to właśnie ich można było najczęściej spotkać w bibliotece, czy gdziekolwiek indziej, ślęczących nad książkami. Nicole, Camile i Vanessa nie odstawały od tej zasady. Zazwyczaj uczyły się też w towarzystwie Sama, Blaisa i Dracona, jednak chłopaki teraz ostro ćwiczyli przed meczem z Krukonami. Nicole było przykro, że nie może z nimi ćwiczyć, ale uzdrowiciel wyraźnie jej tego zabronił. Dziewczyna bała się reakcji kapitana na jej niedyspozycję podczas kolejnego meczu, ale Malfoy pozytywnie ją zaskoczył. Gdy wrócili do szkoły Snape'owie i panna Potter, szybko znaleźli się w towarzystwie innych Ślizgonów w pokoju wspólnym. Tam Camile dorwała Nicole.
- Nic ci nie jest? Czytałam w gazecie, to musiało być straszne. Tak mi przykro - stwierdziła blondynka na jednym wdechu. Nicole domyślała się, że właśnie taka będzie jej reakcja, gdyż już dzień po zdarzeniu na cmentarzu, we wszystkich czarodziejskich, zarówno francuskich, jak i angielskich, gazetach pojawiła się informacja o złapaniu mordercy jednego z najlepszych ministrów Francji i jego żony. Gazety wydrukowały oficjalne ogłoszenie szefa biura aurorów, oraz relacje zdarzenia z cmentarza.
- Spokojnie Cami, już nic mi nie jest - powiedziała ze śmiechem czarnowłosa. - Cieszę się, że już po wszystkim. Tylko jest jeden problem - rzekła z zakłopotaniem patrząc na Dracona.
- Co jest? - zapytał sucho Malfoy.
- Nie mogę grać w Quidditcha przez miesiąc, bo oberwałam w ramię, którego nie mogę nadwyrężać
- Po miesiącu lenistwa czeka cię intensywny trening. Jak nie będziesz w formie na meczu z puchonami to lepiej mi się na oczy nie pokazuj - dziewczyna na te słowa uśmiechnęła się szeroko.
- Jasne Draco, nie masz się co martwić – powiedziała.
Nicole, siedząc w bibliotece i przypominając sobie tę sytuację, przyglądała się swojej blondwłosej przyjaciółce. Od powrotu do szkoły z domu nie była taka jak wcześniej. Często siedziała zamyślona, nie śmiała się często, a nawet jeśli to ten śmiech był jakby sztuczny i nie obejmował oczu. Za wszelką cenę nie chciała mówić o tym co się działo podczas świąt u niej w domu. Zarówno Nicole, jak i Vanessa zauważyły te zmiany w przyjaciółce, ale nie poruszały tematu widząc, że dziewczyna wyraźnie nie chce o tym rozmawiać. Do czasu.
- Cami, co się dzieje? - zapytał Nicole
- A co ma się dziać? - Blondynka wyraźnie się speszyła i jej przyjaciółki to zauważyły.
- Nie wykręcaj się. Przecież widzimy, że coś jest nie tak odkąd wróciłaś z domu po świętach - wtrąciła się Vanessa, patrząc na przyjaciółkę z nad książki od eliksirów.
- Nie wiem o co wam chodzi. Przecież nic się nie dzieje - stwierdziła i z powrotem zaczytała się w podręczniku od transmutacji.
- Camile wiesz, że możesz nam powiedzieć wszystko. Porozmawiaj z nami - poprosiła Nicole.
- Nie mogę, chciałabym, ale nie mogę. - W oczach Malfoy pojawiły się łzy.
- Dlaczego?
- Nie mogę. - Popatrzyła na nich z prośbą w oczach, ale widząc ich nieugięte miny skapitulowała. - Nie tutaj. Skończmy to. - Wskazała na rozpoczęte eseje. - Potem pójdziemy do pokoju życzeń.
- O nie kochana. Skoro mamy porozmawiać to teraz pójdziemy do pokoju życzeń. Potem to ty się nam wykręcisz.
- Ale transmutacja... - Chciała zaprotestować, ale widząc jak Nicole zaczęła chować rozłożone pergaminy i książki zrezygnowała.
- Zrobimy jutro na Historii Magii, ja też jeszcze nie skończyłam - stwierdziła Potterówna. Już dziesięć minut później trzy dziewczyny wchodziły do pokoju życzeń, dziś wyposażonego w wygodne fotele i stolik na którym pojawiły się trzy parujące kubki z kakao.
- To teraz się spowiadaj - powiedziała Vanessa, gdy już wszystkie trzy rozsiadły się wygodnie.
- Chodzi o Draco. On dostał misję - zaczęła przyglądając się swoim paznokciom, byle nie patrzeć na przyjaciółki. - On musi... Niki on musi przekonać ciebie do przejścia na stronę Czarnego Pana - dokończyła ze łzami w oczach patrząc Nicole prosto w oczy, które teraz wyrażały szok.
- Po co mu ja? - zapytała po chwili ciszy
- Żeby złamać Harry'ego. Wiesz przecież, że to będzie nóż wbity prosto w jego serce.
- Co Draco chce z tym zrobić? - zapytała otrząsnąwszy się z początkowego szoku.
- Nie wiem. Ale mówił, że nie chce cię do niczego przekonywać, bo dobrze wie, że to nic nie da, z resztą on nie jest kimś kto chce służyć Voldemortowi. Może w to nie uwierzysz, ale on nie chce cię skrzywdzić, pewnie w większej części ze względu na mnie, ale myślę, że nie chce cię posłać w paszczę węża.
- Wierzę ci Cami. Nie mam wam tego za złe. - Nicole wstała i podeszła do przyjaciółki, aby ją przytulić.
- Ja też chcę! - Usłyszały trzeci głos i po chwili wszystkie trzy się tuliły, będąc świadome, że są szczęściarami mając siebie.
- Myślisz, że Draco będzie w stanie ze mną porozmawiać o tym? - zapytała Nicole, gdy już wszystkie trzy siedziały na fotelach.
- Nie wiem, możesz spróbować.
- Camile wszystko będzie dobrze - stwierdziła Nicole i oznajmiła, że czas iść do Pokoju Wspólnego, bo niedługo zaczyna się cisza nocna.
Kilka dni później Nicole nie mogła spać, była już 12 w nocy, a ona przewracała się z boku na bok, słuchając miarowego oddechu wszystkich współlokatorek. Z powodu nienadchodzącego snu postanowiła, że zrobi sobie mały spacer po szkolnych korytarzach. Aby żaden nauczyciel jej nie złapał postanowiła wziąć ze sobą, pożyczoną kilka dni wcześniej od Harry'ego, pelerynę niewidkę. Chodziła po korytarzach, bez konkretnego celu, wspinając się coraz wyżej. Tym sposobem dotarła do najwyższej wieży w Hogwarcie, do wieży astronomicznej. Postanowiła, że zrobi sobie tu przystanek, posiedzi, popatrzy w gwiazdy, może akurat przyjdzie jej ochota na sen. Nie spodziewała się, że spotka tam kogokolwiek, a jednak los chciał inaczej. Blondwłosy Ślizgon rozglądał się z niepokojem po pomieszczeniu, słysząc zrobiony przez nią hałas. Nicole stwierdziła, że to będzie dobry czas do rozmowy, więc ściągnęła z siebie pelerynę niewidkę.
- Mogę tu posiedzieć? – zapytała.
- Skoro musisz - powiedział i z powrotem zaczął wpatrywać się w ciemne niebo. Nicole usiadła obok niego nie odzywając się. - Już wiem jak Potter'owi udawało się wywinąć ze wszystkich kłopotów - stwierdził patrząc na płaszcz, który Nicole położyła między nimi.
- Mam nadzieję, że nie powiesz mu o tym, że wiesz o istnieniu peleryny. Obiecałam Harry'emu, że nikomu o niej nie powiem.
- Więc dlaczego mi ją pokazałaś?
- Miało tu nikogo nie być. Przynajmniej taką miałam nadzieję.
- To miałaś pecha - stwierdził ze złośliwym grymasem na twarzy.
- Ja bym to nazwała szczęściem, od jakiegoś czasu chciałam z tobą pogadać.
- A o czym to doskonała panna Potter chciała ze mną porozmawiać? - zapytał złośliwie.
- Jeśli myślisz, że się speszę, to się mylisz. Camile powiedziała mi co musisz zrobić - na twarzy Dracona pojawiła się powaga, wiedział, że teraz nie czas na złośliwości.
- Nie bój się, nie będę cię do niczego przekonywał. Dobrze wiem, że nie przekonam cię do bycia sługą Czarnego Pana.
- Nie tego się boję. Raczej martwi mnie to, że ciebie i Camile czeka zapewne dotkliwa kara za nie wykonanie zadania.
- Camile rozumiem, ale co cię obchodzę ja?
- Jeśli ty będziesz cierpiał to Cami też, a po drugie nie życzę ci niczego złego. Naprawdę nic do ciebie nie mam. - Po tych słowach zaległa cisza, zarówno Nicole, jak i Draco zapatrzyli się w gwiazdy. Po dłuższej chwili Nicole znowu zabrała głos. - Naprawdę nie chcę, żeby coś wam się stało, dlatego myślę, że należałoby zrobić małe przedstawienie.
- Co masz na myśli? - zapytał zaciekawiony Draco.
- Harry mówił mi, że Voldemort szczególnie upodobał sobie magię umysłu i używa często legilimencji.
- Skąd on to wie? - przerwał jej z zaskoczeniem.
- Tego nie musisz wiedzieć. - Nicole wiedziała, że Harry by nie chciał, aby jego wróg wiedział, że Voldemort włamuje się nocami do jego umysłu i pod wpływem emocji przekazuje różne wizje. - A wracając do tematu to myślę, że on może cię sprawdzać, czy w ogóle próbowałeś wykonać swoje zadanie. Jeśli odegramy kilka scenek, gdzie próbujesz mnie przekonać do przyłączenia się do ciemnej strony, wtedy będziesz mógł mu pokazać wspomnienia i być może kara nie będzie tak dotkliwa. Przynajmniej mam taką nadzieję. Wtedy on nie wyczuje kłamstwa, będzie ci łatwiej go oszukać.
- Nie jest to głupi pomysł. - I tak zaczęli rozmawiać o poglądach dziewczyny dotyczących czarnej magii, wyższości czystej krwi i przyłączeniu się do Czarnego Pana. Dziewczyna mówiła pewnie o tym, że nie zgadza się z większością tych bzdur, które wyznaje Czarny Pan, a Draco obstawiał przy tym, że będzie ją namawiał. Po zakończeniu tej dyskusji Nicole nadal coś nie pasowało, więc zapytała:
- On mnie nie zostawi jeśli się nie zgodzę, prawda?
- Prawda - Malfoy postanowił jej nie okłamywać, w końcu powinna wiedzieć co ją czeka.
- Co chce ze mną zrobić?
- Jeśli mi się nie uda porwie cię i zabiję, a twoje ciało przekaże Potter'owi - powiedział szczerze. Sam dowiedział o tym dzisiaj od Snape'a. - Nadal chcesz mi pomagać?
- Owszem, z resztą jest szansa, że mu się nie uda.
- Czemu ty nie jesteś taka jak Potter. Już dawno powinnaś rzucać we mnie klątwami i przeklinać ile wlezie, ale nie. Ty jeszcze mi pomagasz. Gdyby nie to, to mógłbym bez wyrzutów sumienia sprowadzić cię do Czarnego Pana. - Widać było, że Draco jest wzburzony, a Nicole wcale się mu nie dziwiła.
- Czas najwyższy zrozumieć, że ja i Harry to dwie inne osoby - stwierdziła i oparła delikatnie głowę o jego ramię. - Nie zrobiłbyś tego, mimo wszystko jesteś za dobry. - Słowa te Draco zostawił bez odpowiedzi. Przesiedzieli w takiej pozie do samego rana, a Nicole z czasem nawet zasnęła. O 6:00 Draco szturchnął ją delikatnie i po słowach - Potter wiem, że jestem wygodny, ale najwyższy czas zbierać się stąd - poszli do swoich dormitoriów, aby przyszykować się na lekcje.
Draco i Nicole spotykali się zawsze pod osłoną nocy na wieży astronomicznej i tam rozmawiali o przyłączeniu się do Voldemorta. Tylko w tych momentach otwierali się na siebie, a Draco nie ignorował jej, tak jak robił to w dzień. Te chwile spowodowały, że w jakiś sposób zbliżyli się do siebie.
***
Kolejny rozdział gotowy. Doszłam do wniosku, że do momentu zdania matury rozdziały będą się pojawiały co dwa tygodnie, a potem się zobaczy ;) Mam nadzieję, że dla was nie jest to zbyt długi czas oczekiwania.
Miłego czytania, pozdrawiam,
AniaXXX