Następnego dnia, jak to zwykle
bywa po imprezach, większość Ślizgonów nie pojawiło się na śniadaniu. Jednak na
obiedzie frekwencja była już dużo wyższa. Nicole w swoim domu czuła się już
lepiej niż dotychczas. Po tym jak wygrała walkę o Złoty Znicz z własnym bratem,
większość z nich zrozumiała, że dziewczyna mimo, że na nazwisko ma Potter, to
jest pełnoprawną Ślizgonką. Wchodząc do Wielkiej Sali zauważyła Laurę, która
machała do niej.
- Idę do Laury - powiedziała do Camile i Vanessy i skierowała się w stronę
stołu gryfonów. - Hej Młoda.
- Cześć, siadaj. - Przy tym stole Nicole zauważyła więcej niż wcześniej wrogich
spojrzeń. - Gratuluję wygranego meczu.
- Dzięki. Chyba powinnaś mnie nie lubić za tan mecz, w końcu Gryfoni przegrali.
- Oj tam, oj tam. Ja kibicowałam siostrze - zaśmiała się młodsza.
- Jak myślisz, Harry bardzo będzie się wściekał? - zapytała Nicole ze
skrzywieniem.
- Wczoraj był chyba za bardzo zszokowany, żeby się wściekać, ale dzisiaj to już
nie wiem.
- Działo się coś wczoraj wśród Gryfonów?
- Przeżywanie porażki i tylko Weasley pluł się do Harry'ego, że miał rację, i
że ty nie jesteś warta zaufania. Harry nie chciał chyba gadać na ten temat z nim,
bo nic nie mówiąc poszedł do dormitorium, a Weasley'a uciszyli bliźniacy.
Powiedzieli mu, że skoro dostałaś się do drużyny to logiczne, że grałaś jak
najlepiej nie patrząc na to kto jest twoim przeciwnikiem, w końcu każdy chciał
wygrać. - Omawiani właśnie stanęli za Nicole i wtrącili się do rozmowy
- Francuzeczko, chyba przestaniemy cię lubić, jeśli dalej będziesz nas tak
ogrywać.
- Ale to nie było specjalnie. - wyszczerzyła się Nicole do Freda i George’a
- Uważaj, bo ci uwierzymy - stwierdzili i poszli.
- Dobra, to ja idę na ścięcie - powiedziała ślizgonka.
- Powodzenia.
- Dzięki Młoda. - Nicole skierowała się w stronę Harry'ego. Chłopak wydawał jej
się przygnębiony. Przy nim siedzieli Hermiona i Ron, a na przeciwko Ginny, ze
swoimi koleżankami. - Mogę się dosiąść? - zapytała niepewnie Nicole stojąc obok
rudowłosej.
- Siadaj - powiedziała gryfonka uśmiechając się do niej przyjaźnie - Jak ci się
udało wygryźć Malfoy'a z pozycji szukającego? - Po tych słowach również Harry
zwrócił uwagę na to kto usiadł przed nim
- Nie wygryzłam go. Sam chciał zrezygnować z tego na rzecz ścigającego, a
dzięki pomocy Camile, która przekonała go, że ja mogę zostać szukającą,
pozwolił mi uczestniczyć w sprawdzianach.
- Nie wiedziałam, że z niego taki łaskawca - zaśmiała się panna Weasley.
- Uwierz mi, że łatwo to nie było - Nicole odetchnęła z ulgą. Mogła spokojnie
zaliczyć Ginny i bliźniaków do osób z Gryffindoru, które nie mają jej za złe
wczorajszej porażki. - Harry masz zamiar się chociaż przywitać? - zapytała
Nicole widząc wciąż milczącego brata.
- Cześć - odburknął gryfon
- Jesteś zły?
- A jak myślisz?
- Uważam, że nie masz być za co na mnie zły. Nic ci nie zrobiłam.
- Grałaś wczoraj z Malfoy'em, przeciwko mnie - powiedział, jakby to wszystko
wyjaśniało.
- To chyba logiczne. Oboje jesteśmy Ślizgonami, więc gramy w tej samej
drużynie. Cieszę się, że mogę znowu grać w Quidditcha. I ty też powinieneś się
cieszyć.
- Przegraliśmy. Nie bardzo mam się z czego cieszyć – warknął.
- Wiesz co, mam cię dość. Bardziej cię boli to, że Malfoy wygrał z tobą przy
mojej pomocy, niż to, że przegrałeś w ogóle. - Nicole zaczęła się denerwować,
więc podnosiła głos - Nadal nie możesz zaakceptować tego, że jestem Ślizgonką!
Wybacz, ale nic na to nie poradzę! I wiesz co?! Jestem dumna z tego, że wczoraj
wygraliśmy! Rozumiem, że tobie może się to nie podobać, bo wy przegraliście,
ale miałam cichą nadzieję, że będziesz mnie wspierał i cieszył się moim
szczęściem! Ale nie, bo wielki pan Potter przegrał ze Ślizgonami! - gdy Harry
chciał się wtrącić, Nicole nie dała mu dojść do głosu - Nie chcę z tobą gadać,
dopóki nie pogodzisz się z tym, że jestem Ślizgonką - powiedziała już
spokojniej, ale ze łzami w oczach. Nie zwracając uwagi na nikogo wybiegła z
Wielkiej Sali i po chwili znalazła się w swoim dormitorium. Teraz już łzy
leciały jej z oczu. Nie sądziła, że Harry tak się zachowa. Naprawdę miała
nadzieję, że jej własny brat będzie ją wspierał, ale jak widać nie może na
niego liczyć.
Tymczasem w Wielkiej Sali po wyjściu Ślizgonki zaległa cisza, po chwili jednak
wszystko wróciło do normy i ludzie zaczęli szeptać między sobą. Po początkowym
odrętwieniu Vanessa i Camile postanowiły pobiec za przyjaciółką, aby ją
pocieszyć. Natomiast Draco Malfoy zaczął zastanawiać się nad słowami Nicole.
Czyżby dziewczyna była tak inna niż jej brat? Co prawda wczoraj udowodniła, że
należy do Slytherinu, ale blondyn nadal nie mógł się do niej przekonać. Swoją
dzisiejszą przemową pokazała, że jest dumna ze swojej przynależności do domu
Salazara. Takie myśli krążyły po głowie Dracona, który przy okazji przyglądał
się zszokowanemu Potterowi. Potter zaś myślał o tym, czy to co wykrzyczała mu
Nicole to prawda, czy naprawdę nie pogodził się z tym, że dziewczyna jest Ślizgonką.
Przecież przyjął to na spokojnie, faktem było to, że nie podobał mu się taki
przydział i to, że Nicole zaczęła się obracać w towarzystwie Malfoy'a, ale
wiedział, że dziewczyna jest dobra i nie zmieni się pod wpływem Ślizgonów. A
może właśnie tego się bał? Postanowił, że pójdzie za nią teraz i porozmawiają,
już wstawał, gdy ktoś chwycił go za rękaw.
- Harry, daj jej na razie spokój. Oboje powinniście to przemyśleć, zanim
dojdzie do kolejnej rozmowy. Chyba nie chcesz się znowu z nią kłócić -
poradziła mu Hermiona
- Nie chcę - przyznał jej rację
- Po co się nią przejmujesz? Wczoraj na meczu, wyszło szydło z worka. Jak widać
twojej siostrze zależy bardziej na relacjach z Malfoy'em, niż z tobą - oznajmił
Ron z wrednym uśmiechem.
- Jesteś idiotą Ron. Ona naprawdę nie zrobiła nic złego - stwierdziła Ginny. -
Ona tylko chciała wygrać ze swoją drużyną, tak samo jak wy, a skoro lubi grać w
Quidditcha, to raczej nie powinniśmy jej zabraniać tylko dlatego, że jest w
drużynie z Malfoy'em.
- Masz rację Ginny, jutro z nią porozmawiam i przeproszę.
Następnego dnia Harry próbował porozmawiać z Nicole, co wcale nie było takie
łatwe jak mu się wydawało. Zaraz po śniadaniu, gdy Gryfon zauważył, że Ślizgonka
wychodzi z Wielkiej Sali pobiegł za nią.
- Nicole możemy porozmawiać? - zapytał, gdy dogonił grupkę Ślizgonów, która
zatrzymała się słysząc jego głos.
- Przykro mi, ale nie mam teraz czasu. Zaraz mamy numerologię, a jeszcze musimy
iść do Pokoju Wspólnego po książki. - Nie czekając na reakcję Harry'ego ruszyła
dalej, a za nią reszta Ślizgonów.
Na tym Harry nie zaprzestał kolejnych prób. Próbował złapać ją po obronie przed
czarną magią, ale stwierdziła, że spieszy się na zielarstwo. Potem na obiedzie,
ale wymówiła się tym, że ma dużo nauki na następny dzień, a gdy zapytał, czy
chociaż jest szansa, że porozmawiają na kolacji, powiedziała – zobaczymy. - I
poszła, a na wieczornym posiłku się nie pojawiła.
Tymczasem Nicole na razie nie chciała rozmawiać z Harry'm. Miała mu za złe, że
nie wspierał jej. Postanowiła napisać list do Remusa. W czasie wakacji miała w
nim wsparcie i miała nadzieję, że on nie ma jej za złe, tego że trafiła do
Slytherinu.
Jej chrzestny jeszcze tego samego dnia czytał list.
- Łapo, Nicole napisała - powiedział przyjacielowi Lupin, kiedy siedzieli razem
w salonie.
- Co tam u niej? Czytaj głośno - poprosił Syriusz widząc, że przyjaciel już się
zaczytał w liście.
Hej Remusie,
Co tam u was się dzieje?
Syriusz jeszcze nie zanudził się na śmierć? Właściwie to piszę do Ciebie,
prosząc o poradę. U mnie całkiem sporo się działo w ostatnim miesiącu. Okazało
się, że nie wszystkim podoba się to, że trafiłam do Slytherinu. Właściwie to na
początku nie podobało się to i Ślizgonom, i co poniektórym Gryfonom. Mam tu na
myśli Rona. Nic mu nie zrobiłam, a on cały czas się czepia o to, jakby w
Slytherinie było największe zło. Jednak mało mnie to obchodziło, bo wydawało mi
się, że Harry to akceptuje, jednak tylko mi się wydawało. Wczoraj się
pokłóciliśmy. Ale może od początku napiszę jak to się stało. Dwa tygodnie temu
dzięki pomocy przyjaciół Draco Malfoy przyjął mnie do drużyny Quidditcha, ale
nie chciał mówić nikomu o tym. Wiedziałam, że w ten sposób chce mnie sprawdzić,
bo od początku mi nie ufał i nadal nie ufa. Twierdził, że gdy dostanę się do
drużyny to pierwsze co zrobię, to zdradzę naszą taktykę Harry'emu, a pierwszy
mecz, dwa dni temu, graliśmy z Gryfonami. Jednak jego siostra, a moja najlepsza
przyjaciółka przekonała go, aby mnie sprawdził. Na sprawdzianach okazało się,
że jestem lepszą szukającą, niż Draco, więc ustąpił mi tę pozycję. Udało nam
się wygrać, a ja złapałam znicza przed Harry/m, dzięki temu moja relacja z
wieloma Ślizgonami się poprawiła. Już nie patrzą na mnie, tak jakbym była
jakimś konfidentem. Niestety jest też druga strona medalu. Czy naprawdę skoro
poprawiłam relację ze Ślizgonami, to musiałam popsuć z gryfonami? Na szczęście
nie ze wszystkimi. Ginny, Fred i George nie mają mi nic za złe, a nawet wydaje
mi się, że mnie rozumieją. Wczoraj na śniadaniu chciałam porozmawiać z Harry'm.
Byłam pewna, że może być zły za to, że nic mu nie powiedziałam. Okazało się, że
bardziej zły był za to, że przegrał z Draco Malfoy'em, przy mojej pomocy.
Wykrzyczałam mu to przy wszystkich uczniach. Camile i Vanessa (moje
przyjaciółki) mówiły, że po tym jak wybiegłam z Wielkiej Sali, zaległa tam
cisza, a potem rozpoczęły się szepty i plotki. Dziś przez cały dzień Harry
próbował ze mną porozmawiać, po jego minie widziałam, że chce przeprosić, ale
ja nie chciałam. Nie chcę słyszeć przeprosin, a potem sytuacja pewnie się
powtórzy. Chcę, aby Harry wreszcie zaakceptował to, że ma siostrę Ślizgonkę.
Według mnie to nie jest złe. Ja dobrze się czuję w tym domu i sądzę, że jego
cechy pasują do mnie. A ty co o tym myślisz? Też masz mi za złe, to że zostałam
Ślizgonką? Wiem, że wy wszyscy byliście gryfonami, ale Slytherin naprawdę nie
jest taki zły. Mam nadzieję, że szybko odpiszesz, i że nie przeszkadza ci moja
przynależność do domu Salazara.
Z pozdrowieniami,
Nicole
- No cóż, spodziewaliśmy się, że tak się może stać, gdy okazało się, że jest Ślizgonką.
- stwierdził Syriusz
- Owszem, ale nie chciałem, aby tak było. Ona nie zasługuje na to. To naprawdę
dobra dziewczyna i Harry wie o tym, że przynależność do Slytherinu jej nie
zmieniła, ale widocznie zabolało go to, że dziewczyna wspomaga młodego Malfoy'a
na meczach. W końcu oni zawsze rywalizowali na wszystkich płaszczyznach, są
wrogami od początku. Może też boi się, że straci siostrę, że Malfoy będzie miał
na nią zbyt duży wpływ. Wydaje mi się też, że przez gadanie Rona, Harry ma
wątpliwości co do Nicole. Chłopak jest ograniczony i pewnie zazdrosny, ale jest
też przyjacielem Harry'ego.
- Masz rację, oni po prostu muszą dojść do porozumienia. - Syriusz zamyślił
się. Przypomniał sobie jak to było, gdy on trafił do Gryffindoru. Za rodzinę
był uważany za odmieńca. To przekreśliło na zawsze jego relację z bratem. Nie
chciał, aby Nicole i Harry przeżywali to samo.
- Może odpiszemy jej razem - zaproponował Remus, wyrywając Syriusza z zadumy.
Przyjaciel przytaknął mu i wzięli się za pisanie listu.