Ciemność znikła. Nie było już tego wszechogarniającego niebytu. Jest coś całkiem odwrotnego. Światło, wszędzie światło. Po prostu jasność, wszechobecna, ale nie rażąca, tylko jasność. Ale też materializm i istnienie.
Mogę chodzić, mogę się dotknąć. O, nawet mogę usiąść. Gdy tylko o tym pomyślałam pojawiło się krzesło. Co to za miejsce? Żyję. Nie wiem gdzie, ale żyję.
- Tak, żyję, tylko gdzie jestem? - Jej głos też był taki realny.
- Żyjesz. Dokonałaś wyboru, dlatego żyjesz. Jesteś silna, nie poddałaś się. - Nicole, gdy usłyszała ten głos zerwała się z krzesła, na którym wcześniej usiadła, i odwróciła w stronę kobiety, która wypowiedziała te słowa.
- To ten głos. Ten cholerny głos słyszałam przez cały rok we śnie. To ty. Dlaczego śniły mi się twoje słowa? Kim ty jesteś? - Kolejne słowa wypuszczała z siebie z prędkością karabinu maszynowego.
- Spokojnie, uspokój się to wszystkiego się dowiesz. - Choć Nicole przez cały rok denerwowała się, bo nie wiedziała co oznacza ten głos, to w ostatnich dniach był on jej oparciem. To delikatne brzmienie dodawało jej sił, a teraz uspakajało. Nicole odetchnęła głęboko kilka razy, a potem przyglądnęła się kobiecie stojącej na przeciwko. Kojący głos w pełni pasował do delikatnej urody. Filigranowa budowa, blond włosy i śliczny uśmiech, który sięgał nawet oczu. - To skoro już się uspokoiłaś i napatrzyłaś to może usiądziemy i porozmawiamy - stwierdziła wskazując na kanapę, która pojawiła się w miejscu krzesła. Gdy już obie usiadły Nicole znowu chciała zadać kolejne pytanie, jednak zanim to się stało odezwała się blondynka – Spokojnie – powtórzyła. - Najpierw ja powiem to co muszę, a potem ty będziesz zadawać pytania. - Nie czekając na odpowiedź zaczęła mówić. - Jestem Adrienne. Nie będę owijać w bawełnę. Wiesz kim są aniołowie życia i śmierci? - Gdy odpowiedział jej przeczący ruch głowy zaczęła tłumaczyć. - Aniołem życia lub śmierci nie można zostać ot tak. Ten dar sam wybiera ludzi. Z tym trzeba się urodzić, ale też pielęgnować przez całe życie. Aby być aniołem trzeba być dobrym człowiekiem o czystym sercu. Szczerym, sprawiedliwym, po prosty dobrym. Aniołowie śmierci zajmują się ludźmi na końcu ich drogi, natomiast aniołowie życia na początku. Ja jestem aniołem życia. Zostałam nim wybrana podczas wojny z Grindelwaldem. Pomogłam Albusowi pokonać zło. Gdy wykonałam swoje zadanie zmarłam. Od tamtej pory tutaj pomagam ludziom. Gdy na świat powróciło zło w postaci Voldemorta zaczęłam szukać swojego następcy, który pomoże zwyciężyć zło.
- Co to ma wspólnego ze mną? - zapytała zdezorientowana Nicole nie mogąc się powstrzymać.
- Ten dar wybrał również ciebie. Jednak musisz przejść próbę. Jeśli ci się nie uda nie przeżyjesz, jeśli się uda wrócisz na ziemię i pomożesz swojemu bratu wygrać nad złem.
- Stop. - Nicole przerwała Adrienne. - Ja nic nie rozumiem. Najpierw wytłumacz mi gdzie jesteśmy.
- Jesteś niecierpliwa, ale i tego się nauczysz - zaśmiała się kobieta. - Jesteśmy na pograniczu życia i śmierci. Teraz od ciebie zależy czy przeżyjesz.
- Co to znaczy, że jakiś dar wybrał mnie?
- Raz na kilkadziesiąt lat wybierany jest jeden anioł życia i jeden anioł śmierci. Właściwie wybierani są, gdy na świecie źle się dzieje. Teraz gdy Voldemort znów panoszy się po świecie potrzeba dużo mocy, aby go pokonać. To zadanie zostanie przydzielone tobie.
- A Harry? Przecież to on musi zabić Voldemorta.
- Tu nie chodzi tylko o zabicie Voldemorta. Przede wszystkim należy wyplenić to zło z ludzi. Jeśli mrok zostanie przegnany to zabicie Voldemorta nie będzie tak ważne.
- Ale to przecież Voldemort jest przywódcą sił zła.
- Tak, dlatego trzeba to wszystko połączyć.
- Dlaczego mówisz do mnie takimi zagadkami? - Nicole powoli robiła się zła na Adrienne. Całkowicie jej nie rozumiała.
- To nie są zagadki, raczej podpowiedzi. Do wszystkiego musisz dojść sama lub z pomocą bliskich.
- Jakim sposobem to ja zostałam jakimś aniołem?
- Nie jakimś tam. Jesteś aniołem życia. Jak już mówiłam ten dar wybrał ciebie, teraz tylko musisz udowodnić, że jesteś dobra, sprawiedliwa, szczera z czystym sercem. Musisz udowodnić, że to co zostało ci dane, pomoże opanować mrok.
- Nadal nie rozumiem. - jęknęła zrezygnowana Nicole. Chciała po prostu ogarnąć to umysłem, ale tak się nie dało. - Dlaczego ja?
- Wiele w życiu przeszłaś, a jednak to nie sprawiło, że stałaś się zła. Jesteś silna i inteligentna. Nie poddajesz się i nie potrafisz nikogo skrzywdzić. Masz w sobie naprawdę wiele mocy.
- Jakiej mocy? Przecież ja jestem zwykłą nastolatką. - Nicole nie kryła, że trudno jej uwierzyć w to co mówi Adrienne.
- Połączyłaś dwa wielkie rody. Dzięki twojej miłości Harry i Laura stali się rodziną. Ty to sprawiłaś. - Nie czekając na kolejne pytania mówiła dalej. - Każdy anioł życia dostaje swoje zadanie. Musi przywrócić życie odpowiedniemu człowiekowi. Ty musisz pomóc wrócić dwóm osobom.
- Ale jak to? Przecież nie można przywrócić do życia martwych osób. - Teraz Potter'ówna była całkowicie zaskoczona.
- Nawet śmierć nie jest niepokonana. Jeśli wybierzesz dobrze pomogę ci pokonać śmierć.
- Czyli jak mam wybrać? Dasz mi katalog, a ja wybiorę dwójkę ludzi? Ten będzie żył, bo ma fajne oczy, a ta bo jest ładna? - zakończyła z sarkazmem.
- Przykro mi, ale nie prowadzimy katalogu ze zmarłymi ludźmi. - stwierdziła Adrienne z uśmiechem. - Jeśli nie będziesz cały czas mi przerywać to wszystkiego się dowiesz - wytłumaczyła cierpliwie, przez co Nicole zrobiło się głupio.
- Przepraszam, mów dalej - powiedziała zawstydzona.
- Tak, więc będziesz musiała wybrać dwie osoby, które ożywisz. Musisz wybrać osoby, które będą miały wpływ na przebieg wojny. Takie, które pomogą wygrać te wojnę. Niedługo pojawią się tu cztery osoby, ty wybierzesz dwie.
- Jeśli ja mam ożywić zmarłych to czy anioł śmierci musi zabić? - zapytała teraz już całkowicie zaciekawiona.
- Mówiłam, że jesteś inteligentna. Tak aniołowie śmierci muszą doprowadzić do śmierci człowieka. Tak samo jak w przypadku ożywiania nie jest to przypadkowy człowiek. Ale to nie powinno cię teraz interesować. Zanim podejmiesz się swojego zadania porozmawiajmy o Harry'm. Wiesz dlaczego to on został Wybrańcem?
- Według przepowiedni to Voldemort go wybrał i dlatego Harry musi go zabić.
- Masz racje.
- Tylko nie wiem jak zwykły nastolatek ma zabić największego czarnoksiężnika XX w.
- Nie będzie to łatwe, ale przecież Harry nie jest sam. Musisz wiedzieć, że on ma wielką siłę w sobie. Tę siłę dają mu jego bliscy. Stracił ją, gdy miał rok. Voldemort zabił mu rodziców, Dumbledore zabrał siostrę, chrzestny został zamknięty w więzieniu. Stracił całą swoją rodzinę w jedną noc. Odkąd poszedł do Hogwartu powoli odzyskuje swoją moc. Poznał przyjaciół, odzyskał Syriusza i ciebie. Można powiedzieć, że jego mocą zarządzają jego bliscy. Jeśli są przy nim jego moc wzrasta.
- Dlaczego mi to mówisz?
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. A teraz czas na twoje zadanie. - Adrienne nieoczekiwanie przerwała rozmowę i machnęła ręką. Niedaleko nich pojawiły się cztery osoby, dwie pary. Cała czwórka patrzyła na czarnowłosą z miłością w oczach. Jednak Nicole zwracała uwagę tylko na blondwłosą parę. Oboje mieli po 40 lat i byli tak piękni i dostojni jak dziewczyna ich zapamiętała.
- Maman! Papa! - wykrzyknęła i podbiegła do przybranych rodziców ze łzami szczęścia w oczach. Po chwili cała trójka ściskała się mocno. Adrienne patrzyła na dziewczynę z zadumą, a pozostała dwójka z lekkim smutkiem. Gdy tylko oderwali się od siebie Nicole zaczęła mówić:
- Ja przepraszam. Nie powinnam wam wtedy tego mówić. Wybaczcie mi, proszę. - Nicole było strasznie wstyd, gdy przypomniała sobie swoją ostatnią kłótnie z rodzicami.
- Nie mamy ci czego wybaczać, księżniczko - odezwał się Jacob Robespierre.
- Dzięki temu ty i Laura żyjecie. To nam wystarczy - stwierdziła Danielle.
- Kocham was - powiedziała tylko i znowu ich uściskała.
- Jesteśmy z ciebie dumni, księżniczko. Z ciebie i Laury.
- Nicole, musisz wybrać - odezwała się Adrienne. Wtedy właśnie Nicole przypomniała sobie co musi zrobić. Dlatego przeniosła wzrok na drugą parę, która stała niedaleko. Od razu ich poznała. W końcu widziała kilka zdjęć swojej rodziny, a po za tym miała przed sobą starszą wersję Harry'ego oraz kobietę o oczach, które odziedziczył jej brat. James i Lily Potter'owie. Jej biologiczni rodzice. Nie podeszła do nich. Nie potrafiła uściskać ich tak jak Robespierre'ów. Bała się, że ta dwójka może ją znienawidzić, bo jedyną rzeczą o jakiej teraz marzyła to ożywić Jacoba i Danielle.
- Co jeśli źle wybiorę? - zapytała Nicole Adrienne.
- Umrzesz i nikogo nie uratujesz.
- A jeśli nie podejmę się tego zadania?
- Skutek będzie taki sam. - Nicole wiedziała już co ma zrobić, jednak nie potrafiła powiedzieć tego na głos. Zrozumiała do czego dążyła cała jej rozmowa z Adrienne. Teraz rzeczywiście zorientowała, że jej słowa były podpowiedziami. Jej zadaniem była pomoc w pokonaniu sił zła. Ludzie, których ożywi, będą musieli mieć swój wpływ na wynik wojny. Harry potrzebował swoich bliskich, aby mieć moc i siłę do pokonania Voldemorta. Miał przyjaciół, siostrę i chrzestnego. Brakowało mu tylko rodziców, którzy otoczyliby go bezwarunkową miłością i opieką.
- Jak mam to zrobić? Jak skazać dwójkę ludzi na śmierć? - zapytała Nicole patrząc na Adrienne z bólem.
- Nie skazujesz nikogo na śmierć. Oni już nie żyją. Popatrz na to z drugiej strony. Dwójce ludzi dajesz szanse na życie - tłumaczyła cierpliwie.
- Maman, papa przykro mi, ale nie mogę zrobić inaczej. Oni pomogą Harry'emu. Dzięki nim on pokona Voldemorta. - Łzy już swobodnie spływały po twarzy Nicole. Nie chciała patrzeć ani na jednych rodziców, ani na drugich. Jak to brzmi. Mam dwie mamy i dwóch ojców. Na jednych rodziców nie potrafię nawet spojrzeć, a z drugimi zaraz będę musiała się pożegnać na zawsze - pomyślała.
- Córeczko wiemy co musisz zrobić. Pamiętaj, że nie mamy ci tego za złe. Zawsze z tobą będziemy. Będziemy cię obserwować i pomagać. Tobie i Laurze. Zawsze - stwierdziła Danielle i przytuliła córkę ostatni raz. Potem głos zabrał Jacob.
- Księżniczko, jesteśmy z was dumni. My już nie żyjemy, ale ty i Laura cieszcie się życiem wśród bliskich. Oni pomogą nie tylko Harry'emu, ale i tobie. - Mężczyzna przytulił swoją przybraną córkę.
- My już musimy iść. Bardzo was kochamy. Przekaż to Laurze - stwierdziła kobieta, po czym wraz z mężem zaczęła się oddalać. Nicole wpatrywała się w nich, aż nie zniknęli. Łzy nadal ciekły jej po policzkach. Nie mogła uwierzyć, że spotkała ukochanych rodziców. Tak bardzo ich kochała, a teraz po raz kolejny musiała ich pożegnać.
- Nicole przeszłaś swoje zadanie. Gratuluję - stwierdziła Adrienne.
- Będę mogła ich jeszcze kiedyś zobaczyć? - zapytała z nadzieją.
- Przykro mi, ale nie. - Na te słowa nastolatka otarła łzy z twarzy i wyprostowała się dumnie
- Co mam teraz zrobić?
- Może porozmawiasz z nimi? - zaproponowała Adrienne wskazując na Potterów. Nicole tylko kiwnęła głową i podeszła do biologicznych rodziców.
- Ja... - zaczęła, ale nie potrafiła skończyć. Całkowicie nie wiedziała co im powiedzieć.
- Nie mów nic. Wiemy ile cię to kosztowało. Przykro nam, że musiałaś przez to przejść - stwierdziła Lily, pokazując Nicole, że nie ma jej za złe większej zażyłości z francuskimi rodzicami.
- Oni cię wychowali. Spisali się znakomicie i teraz jesteśmy im za to niezmiernie wdzięczni. To dzięki nim jesteś taka, jaka jesteś. Dobra, odważna, inteligentna i sprytna - rzekł James.
- Gdyby nie Harry to ich bym wybrała bez względu na konsekwencje. Przepraszam. - Nicole spuściła głowę nie chcąc widzieć zawodu w oczach Potterów.
- Wiemy i nie mamy ci tego za złe. Kochasz ich, to oni byli twoją rodziną, gdy nas zabrakło. - W głosie matki Nicole nie usłyszała pretensji tylko bezwarunkową miłość, dlatego uniosła głowę i spojrzała na rodziców.
- Nie wiem ile mi to zajmie, ale nauczę się was kochać. Wiem, że to dzięki wam jestem na tym świecie, dlatego postaram się być dobrą córką.
- Nic na siłę. My to rozumiemy, a ty już nią jesteś - oznajmił James. Nicole uśmiechnęła się delikatnie, właśnie uznała, że teraz będzie już tylko lepiej. Wiedziała, że po powrocie na ziemię czeka ją dużo problemów. Uporanie się ze strachem po gwałcie, przyzwyczajenie się do rodziców, konfrontacja z Laurą, która będzie jej miała za złe, że nie wybrała Robespierre'ów. Mimo tego była pewna, że poradzi sobie z tym. Musi.
- Co teraz? - zapytała Anioła.
- Teraz ty wrócisz do siebie. Po przebudzeniu i odzyskaniu sił będziesz musiała pomóc im wrócić do żywych - zaczęła tłumaczyć Adrienne. - W Departamencie Tajemnic jest Sala Śmierci. Tam znajduje się kamienny łuk. Jest to jedyne miejsce w Anglii, które łączy świat żywych i umarłych. Ty dzięki temu, że jesteś Aniołem Życia będziesz mogła bez problemu tam wejść i wyjść wyprowadzając Potterów.
- Czyli mam tam wejść, znaleźć ich i wyjść?
- Dokładnie tak. Z szukaniem nie powinnaś mieć wielu problemów. Będą czekali na ciebie zaraz na początku.
- Rozumiem. Powiedz mi jeszcze jakim sposobem będę mogła pomóc Harry'emu wygrać tę wojnę.
- Dojdziesz do tego sama. Jesteś inteligenta i jestem pewna, że szybko ci się to uda. Masz w sobie magię aniołów. Nie musisz uczyć się konkretnych zaklęć, ta magia jest w tobie. Ona pomoże ci przetrwać. Twoje zaklęcia będą miały większą siłę. Po śmierci będziesz zajmowała się tym co ja. Czyli będziesz pomagać nowo narodzonym ludziom, ale będziesz też szukać niebezpieczeństwa rozprzestrzenienia się zła. Jeśli to się stanie zaczniesz szukać swojego następcy na ziemi. Jako Anioł Życia nie będziesz mogła nikogo zabić. Jeśli znajdziesz w sobie tyle nienawiści, aby to zrobić również umrzesz i zostaniesz potępiona. Coś jeszcze chcesz wiedzieć?
- Tylko trzy rzeczy. Czy będę mogła komuś o tym powiedzieć?
- Myślę, że twoi najbliżsi powinni wiedzieć co tu się stało. Jednak nie proponuję rozprzestrzeniania tego na cały świat. Informacje o Aniołach Życia i Śmierci będą głęboko ukryte w umysłach tych, którzy o tym wiedzą. Więc nawet przy użyciu legilimencji nikt niepowołany się nie dowie. Co to za druga rzecz?
- Powiedziałaś, że po wykonaniu swojego zadania zmarłaś. Czy jeśli ja wykonam swoje zadanie to też umrę?
- Moja śmierć nie miała związku z zadaniem. Ja byłam śmiertelnie chora. Moc aniołów sprawiała, że żyłam dopóki nie wykonałam swojego zadania. Myślę, że ciebie czeka jeszcze wiele życia. Ciesz się tym - oznajmiła Adrienne uśmiechając się do Nicole. Potterówna była pełna podziwu dla tej dziewczyny. Mimo, że była chora i wiedziała, że umrze to podjęła się bycia Aniołem Życia. Przy tym Nicole widziała w blondynce czystą, niezmąconą radość i też pragnęła taką być. Nie rozmyślając więcej nad tym zadała ostatnie, nurtujące ją pytanie.
- Spotkamy się jeszcze?
- Czyżby przestał ci przeszkadzać mój głos? - zaśmiała się Adrienne.
- Nigdy mi nie przeszkadzał. Denerwowała mnie niewiedza. W ostatnich dniach dzięki tobie się nie poddałam - wyznała szczerze Nicole.
- Ja już nie żyję, ale będziemy mogli spotkać się we śnie. Jeśli tylko będziesz mnie potrzebowała przybędę.
- Dziękuję. Jak mam teraz wrócić do siebie?
- Ja to załatwię. Do zobaczenia - stwierdziła blondynka. Po chwili machnęła ręką i wszystko zniknęło. Pozostała tylko ciemność. Nicole nie zdążyła nic więcej zarejestrować, bo straciła świadomość.
***
Wróciłam i jest nowy rozdział. Mam nadzieję, że się podoba.
A teraz słowem wyjaśnienia.
> Zauważyłam, że gwałt Nicole spotkał się z różnymi reakcjami. Jednym to nie przeszkadzało, a inni pisali, że to zbyt brutalne, ale takie to właśnie miało być. Nie chciałam rozwiązać tego w delikatny sposób, bo i śmierciożercy, i Voldemort nie są delikatni.
> Przeczytałam też opinię, że nielubienie kogoś kłóci się z ufaniem tej osobie. Otóż ja się z tym nie zgadzam. Wydaje mi się, że lubienie, czy też nielubienie kogoś jest kwestią bardzo osobistą. Natomiast na zaufanie trzeba sobie zapracować. Tutaj Draco zapracował sobie na zaufanie Harry'ego ratując Nicole, a przez ich wcześniejszą relacje nadal się nie lubią.
> Zaznaczę również, że nie uważam, że zbyt szybko zakończyłam przyjaźń Harry'ego i Rona. Przecież akcja opowiadania trwa już cały rok i przez ten rok Ron cały czas nadszarpywał tę przyjaźń.
Jeśli macie jakieś pytania to śmiało piszcie. Kolejny rozdział za tydzień.
Pozdrawiam,
AniaXXX
Witaj. Świetny rozdział, po długiej przerwie, ale super, że jest. I w wakacyjnym nastroju. Przydał się po dłuższej chwili smutku. Osoby trafnie dobrane, ale wybór mnie zdziwił, bo myślałam, że Nicole bardziej ceni Laurę niż Harry'ego. Ale wątek zapowiada się świetnie, oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńA kończąc chciałabym się odnieść do poruszanych przez Panią kwestii. Co do pierwszego i drugiego punktu całkowita zgoda. Trzeci hm... byłam jedną z osób, która popierała dalszą przyjaźń. W tym rozdziale Pani napisała o tym, że Harry potrzebuje wsparcia, a równocześnie zakończyła ich przyjaźń. Trochę to kłóci się z treścią przekazu dzisiejszego rozdziału, może zamiast Rona dać inną kanoniczną postać typu Neville albo Parvati, lub wymyśleć jakiegoś innego Krukona czy Puchona? Moim zdaniem byłby potrzebny.
Również uważam rozdział za udany, wątek pojawia się nie za szybko i ciekawie się zaczyna. Ale dalej moim zdaniem sama sobie przeczysz. Zresztą po cóż mnożyć postacie. Pojawiają się jego biologiczni rodzice, a w kontekście opowiadania moim zdaniem to da więcej niż armia Gryfonów, Puchonów i Krukonów. Sam Harry nie jest postacią główną, a raczej poboczną, po co więc Autorka miałaby rozpisywać jego postać w nieskończoność?
UsuńJuż myślałam że nie doczekam się kolejnego rozdziału, ale go dodałaś!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest super naprawdę mi się podoba!!
Chciałabym mieć tyle pomysłów co ty.
Również uważam rozdział za udany, wątek pojawia się nie za szybko i ciekawie się zaczyna. Ale dalej moim zdaniem sama sobie przeczysz. Zresztą po cóż mnożyć postacie. Pojawiają się jego biologiczni rodzice, a w kontekście opowiadania moim zdaniem to da więcej niż armia Gryfonów, Puchonów i Krukonów. Sam Harry nie jest postacią główną, a raczej poboczną, po co więc Autorka miałaby rozpisywać jego postać w nieskończoność?
OdpowiedzUsuńPomysł żeby Nicole była aniołem - oryginalny, a przez to zachęca do czytania. Mam tylko nadzieję że ten gwałt z przed kilku rozdziałów nie będzie miał skutków ubocznych. Jest miodzio.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle- bardzo fany. Nie mogę się doczekać kolejnego. Mam nadzieję, że za równiutki tydzień, a nie tydzień i dwa dni, co? Lily i James powracają! Nie wiesz, jak bardzo uwielbiam tę dwójkę wracającą do życia. A gdy jeszcze pomyślę sobie o szoku na twarzach reszty... Cud, miód orzeszki <3
OdpowiedzUsuńKończę.
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział, pozdrawiam i życzę weny :-)
Rozdział fajny, szkoda tylko, że to nie Robespierrów wybrałaś. Ciekawe, jakbyś opisała reakcję Harry'ego. Reszta super, ale brakowało mi dłuższej rozmowy z rodzicami. No, ale wątek kłótni przed śmiercią został zakończony. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńCześć :) na twój blog wpadłam przypadkiem i bardzo mi się spodobał :) świetnie piszesz :) czekam na następny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Już nie mogę doczekać się następnego.❤ Cieszę się, że Lily i James wracają do żywych:)
OdpowiedzUsuńNicole- aniołem, ciekawy i oryginalny pomysł :*
Ach, nowy szablonik... bardzo ładny i wyraźnie wszystko widać, więc jest super. Rozdzialik też super, mocne wejście w szósty rok. Chociaż chyba będą jeszcze wakacje w 39 rozdziale.
OdpowiedzUsuń