piątek, 11 września 2015

Rozdział 41


Lily i James Potterowie czuli się co najmniej nierealnie. Wrócili do żywych dzięki swojej córce. Stracili 15 lat, podczas których mogliby wychować swoje dzieci. Próbowali to nadrobić, i o ile z Harry'm im to wychodziło, o tyle Nicole tak naprawdę nie widzieli od tygodnia. Zdawali sobie sprawę, że dziewczyna przechodzi teraz ciężkie chwile. Dużo rozmawiali z Harry'm, Syriuszem i Remusem, więc wiedzieli, że ich córka była na torturach u Voldemorta. Gdy James o tym usłyszał był gotowy natychmiast zemścić się na tej podróbce człowieka. Zauważyli też reakcję Laury na ich obecność. Młoda Francuzka była zła na Nicole za to, że ta nie wybrała Robespierre'ów, a tym samym na Lily i Jamesa reagowała złością. Tęskniła za rodzicami i właśnie stąd brały się te uczucia. Potterowie sądzili, że dziewczynka powinna porozmawiać z Nicole i postarać się zrozumieć tę sytuację, ale na razie była zbyt rozżalona, aby to odniosło skutki. Natomiast sama Nicole nie wykazywała chęci widzieć się z kimkolwiek, a rodzice ślizgonki postanowili, że nie będą się jej narzucać. Chcieli mieć z nią takie same relacje jak z Harry'm, ale na razie było to niemożliwe. Nadal pamiętali to co Nicole powiedziała im na pograniczu życia i śmierci. Gdyby nie Harry to ich bym wybrała bez względu na konsekwencje - te słowa cały czas obijały im się w uszach. Przykro im było słyszeć takie słowa z ust własnej córki, ale nie mieli jej tego za złe.
- Jim, musimy coś z tym zrobić. Tak bardzo chcę porozmawiać z Nicole, ale boję się, że mnie odrzuci i jeszcze bardziej zrazi się do nas - stwierdziła rudowłosa, gdy wraz z mężem siedziała wczesnym rankiem w jadalni przy gorącej herbacie.
- Wiem Lily, ale oboje tak naprawdę jej nie znamy, a ona nie żywi do nas takich uczuć jak Harry. Bardziej kocha tych drugich, niż nas i to za nimi tęskni.
- James, to oni ją wychowali, a my musimy to zrozumieć - stwierdziła kobieta nieco ostrzejszym tonem. - Poza tym pamiętaj, że to przez nas Nicole pokłóciła się z Laurą. Ta dziewczynka nie ma nikogo bliskiego, prócz Nicole, a teraz czuje się zdradzona przez nią. Z tego co mówił nam Remi one są sobie naprawdę bliskie. Tak więc jeśli chcemy mieć dobre relacje z Nicole to i Laurę musimy przyjąć do naszej rodziny. Harry nie miał z tym problemu, więc i my nie będziemy mieli. Z resztą ta dziewczynka wydaje się naprawdę inteligentna i gdy zrozumie ostatnie wydarzenia oraz upora się ze swoim bólem to mam nadzieję, że pogodzi się z Nicole.
- Ale to nadal nie rozwiązuje naszego problemu. Póki obie będą zamknięte w swoich pokojach to do żadnej z nich nic nie dojdzie.
- Sama nie wiem, Jim, co możemy zrobić. - Po tych słowach w pomieszczeniu zaległa cisza. Potterowie naprawdę nie wiedzieli jak dotrzeć do swojej córki. Nie chcieli się jej narzucać, a dziewczyna odrzucała od siebie nawet przyjaciół. Ich niewesołe myśli przerwało wejście dwóch mężczyzn.
- O czym tak rozmyślacie? - zapytał Syriusz.
- O Nicole. Cały czas zastanawiamy się jak jej pomóc i zbliżyć się do niej.
- Trudna sprawa. Słyszałem jak wczoraj odprawiła ze swojego pokoju młodą Malfoy. Odgradza się od wszystkich - oznajmił Remus. - Pójdę dzisiaj do niej i postaram się z nią porozmawiać. Zobaczymy co mi powie.
- Myślę, że to dobry pomysł. - stwierdziła Lily. Potem pogrążyli się w rozmowie o ujawnieniu żyjących Potter'ów. Do tej pory tylko mieszkańcy Grimmauld Place 12 znali prawdę. Nikt nie wiedział jak, i komu powiedzieć o tym. Nie wiedzieli, czy należy to trzymać w tajemnicy przed opinią publiczną i przede wszystkim, przed Voldemortem. Zdawali sobie sprawę, że ożywienie dwójki, do tej pory zmarłych ludzi, będzie materiałem na pierwsze strony gazet. Z ujawnieniem Potterów chcieli poczekać na opinię Nicole, w końcu to wszystko stało się dzięki niej. Do dyskusji dołączyła również Narcyza, która zjawiła się w jadalni. Rozmowa znowu stanęła na tym, że trzeba porozmawiać z Nicole. Dwie kobiety postanowiły wziąć się za robienie śniadania, w końcu za niedługo młodzież zacznie się budzić. Wreszcie w jadalni obecni byli wszyscy dorośli i większa część młodzieży. Brakowało tylko Nicole i Laury, do czego wszyscy zdążyli się przyzwyczaić, oraz Dracona, co od razu zauważyła jego matka.
- Camile, a Draco jeszcze śpi?
- Nie, powiedział, że musi coś załatwić i zaraz zejdzie. - Blondynka ledwo skończyła mówić a z góry dobiegł ich krzyk nieobecnego chłopaka.
- Potter, ruszaj się! Schodzisz na śniadanie. Nie po to się tyle produkowałem i nie spałem do 4:00 rano, abyś teraz miała to wszystko w dupie!
- Zostaw mnie! Zjem potem! - Nastąpiła chwila ciszy, a potem znowu rozległ się krzyk. - Aaa! Puść moją nogę! Dobrze zejdę na to śniadanie, ale nie ciągnij mnie po schodach! - Reszta mieszkańców patrzyła na siebie z szokiem w oczach, zastanawiając się co ta dwójka robiła do 4:00 nad ranem. Natomiast na górze, stojąc na korytarzu, tuż przed schodami, dziewczyna obrzucała rozbawionego blondyna gniewnym spojrzeniem.
- Dasz mi się chociaż ubrać? - zapytała gniewnie.
- Jak dla mnie wcale nie musisz się ubierać - stwierdził wpatrując się w jej krótkie spodenki ledwo zakrywające pupę i obcisłą koszulkę.
- Wal się, idioto! - stwierdziła i wróciła do swojego pokoju trzaskając drzwiami.
- Poczekam na ciebie! - krzyknął do niej Draco, przez co Nicole zdała sobie sprawę, że Malfoy musiał ściągnąć z jej pokoju zaklęcie wyciszające. Jeszcze bardziej wkurzona zaczęła wyciągać ubrania ze swojej szafy. Gdy już zaczęła się ubierać dopadło ją zdenerwowanie tym, że musi zejść do pomieszczenia pełnego ludzi. Nadal pamiętała jak potraktowała Camile, a w jadalni będzie też reszta jej przyjaciół, których przez ostatni tydzień odrzucała. Być może spotka też Laurę, która pewnie nadal jest na nią zła. Będzie też Syriusz, Remus, Harry i oni. Bała się tam schodzić, bo całkowicie nie wiedziała jak się zachować. Usiadła na łóżku i ukryła twarz w dłoniach ledwo powstrzymując łzy.
- Potter, długo jeszcze?! Głodny jestem! - dobiegł ją głos zza drzwi. To spowodowało, że zebrała się w sobie, wstała i wyszła z pokoju. Niestety dla Dracona zrobiła to zbyt gwałtownie, skutkiem czego było uderzenie. - Co ja ci zrobiłem, że tak się mścisz?
- Trzeba było nie wyciągać mnie tak gwałtownie z łóżka - stwierdziła wrednie, w ogóle nie przejmując się tym, że uderzyła chłopaka drzwiami. Wreszcie ruszyli się i zeszli na dół. Nicole chwilowo zawahała się przed wejściem do jadalni, ale widząc pokrzepiający uśmiech Dracona otworzyła drzwi. Zobaczyła wszystkich tych, których się spodziewała, oprócz Laury. Malfoy usiadł między Samem, a Camile, obok której siedziała Vanessa. Nicole stanęła nie wiedząc co zrobić. Ten problem rozwiązała za nią panna Snape.
- Siadaj - powiedziała wskazując wolne miejsce obok siebie. Nicole usiadła. Z drugiej strony miała Harry'ego, więc poczuła się pewniej. Wszyscy wrócili do jedzenia, a i przed nią pojawiła się sterta jedzenia. Wiedziała, że nie zje nawet połowy z tego, ale wiedziała też, że musi zacząć jeść normalnie, a nie tak jak przez ostatni tydzień, gdzie jej głównym posiłkiem była kawa. Nicole męcząc się z drugim tostem zaniepokoiła się nieobecnością Laury na śniadaniu. Czyżby, tak jak ja zamknęła się w pokoju i nie wychodzi? - pomyślała.
- Harry? – zapytała. - Czy Laura często nie schodzi na posiłki?
- Właściwie to od tygodnia w ogóle nie wychodzi z pokoju - odpowiedział, a Nicole w myślach stwierdziła - To zupełnie tak jak ja. Teraz postanowiła coś z tym zrobić. Uznała, że to odpowiedni czas na rozmowę z Laurą. Tak więc wstała i skierowała się w stronę pokoju siostry. Wszyscy odprowadzili ją zdziwionymi spojrzeniami. Dziewczyna przed drzwiami do pokoju Laury odetchnęła głęboko i nie pukając weszła. Widok jaki tam zastała wyraźnie ją zaskoczył. Laura zaskoczona podniosła głowę, widać było, że jeszcze przed chwilą wpatrywała się w zdjęcie, które teraz leżało na łóżku, na którym siedziała. Nicole zauważyła, że jest to zdjęcie z dnia, w którym zginęli ich rodzice. Siedzieli wtedy przy świątecznym stole całą czwórką, uśmiechnięci, nie spodziewający się tego co miało się stać kilka godzin później. Byli szczęśliwi. Zdjęcie zrobione było zaledwie półtora roku wcześniej, a Nicole miała wrażenie, że było to całe wieki temu. Jej rozmyślania przerwał zagniewany głos Laury.
- Nie umiesz pukać?
- Umiem, ale wtedy byś mnie nie wpuściła - odpowiedziała spokojnie - Powinnaś jeść teraz śniadanie.
- Nie jestem głodna. Idź - rozkazała młodsza, jednak Nicole nic sobie z tego nie robiąc weszła głębiej do pokoju.
- Tęsknisz za nimi - stwierdziła na powrót wpatrując się w fotografię. 
- A co cię to interesuje?!
- Bardzo dużo, bo mimo tego co sobie myślisz nadal jesteś moją siostrą i kocham cię.
- Nie wierzę ci! - krzyknęła blondynka wstając z łóżka. Jednak nie tylko ona zaczęła podnosić głos.
- A mogę wiedzieć dlaczego?! Czy kiedykolwiek cię okłamałam, a może oszukałam?!
- Zdradziłaś mnie! Wybrałaś ich! - W oczach jednej i drugiej widoczne były łzy. - Zapomniałaś o mamie i tacie!
- Nie zapomniałam i nigdy nie zapomnę.- oznajmiła Nicole już spokojniej. - Myślisz, że ten wybór był taki łatwy? Że z radością przyjęłam fakt, że ostatni raz rozmawiam z naszymi rodzicami? Wyobraź sobie, że nie było to takie łatwe. - Nicole zaczęła przypominać sobie co wtedy czuła, chciała, aby Laura wreszcie ją zrozumiała. Przed oczami widziała moment wyboru, jednych i drugich rodziców. - Wiedziałam, że to Potterów muszę ożywić, mimo tego, że pragnęłam, aby to właśnie mama i tata wrócili do żywych. Chciałam, żebyśmy byli szczęśliwi tak jak na tym zdjęciu. Ale to jest nie możliwe. Oni nie mogli wrócić, gdybym to ich wybrała, zostałabym tam razem z nimi. Wybrałam tak, bo nie chciałam zostawić, ani ciebie, ani Harry'ego. - Laura z szokiem wpatrywała się w twarz starszej siostry. Do tej pory nie sądziła, że wybór dla Nicole był tak trudny. Do tej pory myślała, że z radością wybrała swoją biologiczną rodzinę. Czuła się odrzucona dlatego nie potrafiła zrozumieć tego co Nicole mówiła jej wcześniej. Ale teraz zrozumiała, dlatego podeszła do Nicole i z całej siły przytuliła się do niej mrucząc ciche przeprosiny. Starsza dziewczyna po początkowym zaskoczeniu również wtuliła się w siostrę. Nadal trzymając Gryfonkę w ramionach zaczęła mówić. - Kazali ci przekazać, że bardzo cię kochają, są z ciebie dumni, że obserwują cię i będą ci pomagać.
- Przepraszam i dziękuję - mruknęła Laura odrywając się od Nicole.
- Nie przepraszaj więcej. Najważniejsze, że zrozumiałaś. - Ślizgonka uśmiechnęła się ciepło, ale zaraz znowu przybrała poważny wyraz twarzy. - Jeszcze jedną rzecz musisz zrozumieć. Ja z całych sił będę się starała pokochać Potterów. Oni również są moimi rodzicami, naszą rodziną. Na razie tego nie potrafię, ale mam nadzieję, że gdy ich poznam będzie mi łatwiej. Wiem, że oni mnie kochają, dlatego jestem im to winna. Ale to wcale nie znaczy, że ciebie będę miała gdzieś. To co się dzieje nie zmieni tego, że jesteś moją siostrą. Nie chcę krzywdzić, ani ciebie, ani Harry'ego, ani ich, moich rodziców. Proszę zrozum to - dokończyła błagalnym tonem.
- Rozumiem, teraz już rozumiem.
- W takim razie idziemy na śniadanie. Musisz coś zjeść - stwierdziła z uśmiechem. Widząc taki sam uśmiech na twarzy Laury stwierdziła w myślach - teraz będzie już tylko lepiej. 
W jadalni powitały ich zaciekawione spojrzenia. Wszyscy zastanawiali się, czy dziewczyny się pogodziły, jednak widząc uśmiechy na ich twarzach zrozumieli, że już wszystko między nimi jest dobrze. Stół został już sprzątnięty, jednak Lily widząc dziewczyny od razu skierowała się do kuchni po porządne śniadanie dla tej dwójki. Gdy wniosła dwa talerze z jajecznicą i koszyk chleba Nicole zaczęła protestować.
- Ale ja już zjadłam.
- Zjadłaś, ale jak mało. Powinnaś zjeść porządne śniadanie. Z resztą potowarzysz Laurze - stwierdziła rudowłosa uśmiechając się ciepło do Francuzki. Z niemrawą miną obie usiadły do stołu i zaczęły jeść. Gdy skończyły posiłek w okno zastukała sowa. 
- To z Hogwartu - stwierdził Syriusz podchodząc do okna i uwalniając sowę z pakunku. Dla młodzieży, nie licząc Laury, oznaczało to jedno.
- Wyniki SUMów! - wykrzyknęli razem. Łapa widząc ich niecierpliwe miny czym prędzej przekazał listy do adresatów. Nicole otwierała list z pozornym spokojem. Choć do tej pory uważała, że dobrze przygotowała się do egzaminów to jednak teraz nie była pewna, czy na samym egzaminie poszło jej tak dobrze. Wreszcie rozwinęła pergamin.

WYNIKI STANDARDOWYCH UMIEJĘTNOŚCI MAGICZNYCH:
Oceny pozytywne:             Oceny negatywne:
Wybitny (W)                       Nędzny (N)
Powyżej oczekiwań (P)     Okropny (O)
Zadowalający (Z)              Troll (T)

Nicole Lilien Robespierre-Potter osiągnęła:
Astronomia                                          P
Eliksiry                                               W
Historia Magii                                    O
Numerologia                                       P
Obrona Przed Czarną Magią            W
Starożytne Runy                                  Z
Transmutacja                                     W
Zaklęcia                                              P
Zielarstwo                                           P

Do 1 września proszę przesłać listę przedmiotów, które chce Pani kontynuować.
Z wyrazami szacunku,
Zastępca Dyrektora,
M. McGonagall

Nicole była zadowolona. Dostała osiem sumów. Z historii magii nie liczyła na zaliczenie, gdyż w połowie znudziło jej się przypominanie tych wszystkich nudnych wiadomości, więc zaczęła wpisywać zmyślone fakty. Nie zależało jej na dobrej ocenie z tego przedmiotu, więc pozwoliła sobie na odrobinę zabawy podczas egzaminu. Podniosła wzrok z pergaminu. Miny Ślizgonów wyrażały zadowolenie. Gdy popatrzyła na Harry'ego nie wiedziała czy jest zadowolony, czy wręcz przeciwnie. Chłopak jakby wyczuł jej wzrok, więc podniósł głowę i głosem wypełnionym szokiem powiedział:
- Mam wybitny z eliksirów. - Wszyscy byli zaskoczeni, w końcu Harry nienawidził tego przedmiotu, a na lekcjach nie wykazywał jakichkolwiek zdolności w tym kierunku, więc nie wiedzieli jakim sposobem osiągnął tak wysoki poziom.
- Pokaż! - wykrzyknęła Nicole wyrywając mu list. On w zamian złapał za jej. Oczom ślizgonki ukazał się podobny pergamin, jak ten z jej nazwiskiem.

WYNIKI STANDARDOWYCH UMIEJĘTNOŚCI MAGICZNYCH:
Oceny pozytywne:             Oceny negatywne:
Wybitny (W)                       Nędzny (N)
Powyżej oczekiwań (P)     Okropny (O)
Zadowalający (Z)              Troll (T)

Harry James Potter osiągnął:
Astronomia                                             Z
Eliksiry                                                  W
Historia Magii                                       O
Obrona Przed Czarną Magią               W
Opieka Nad Magicznymi Zwierzętami  P
Transmutacja                                        P
Wróżbiarstwo                                       N
Zaklęcia                                                P
Zielarstwo                                            P

Do 1 września proszę przesłać listę przedmiotów, które chce Pan kontynuować.
Z radością przekazuję Panu odznakę kapitana drużyny Quidditcha.
Z wyrazami szacunku,
Zastępca Dyrektora,
M. McGonagall

- Gratuluję, panie aurorze. Jestem z ciebie dumna. Widać, że moje nauki nie poszły na marne. Ale zastanawiam się czy doczytałeś do końca swój list? - stwierdziła rozbawiona Nicole. Harry popatrzył na nią z niezrozumieniem, ale z powrotem wziął do ręki pergamin. Po chwili w jadalni rozległ się pisk radości, gdy Harry chwycił za kopertę z której wypadła odznaka.
- Aaa! Zostałem kapitanem!
- Merlinie, Potter, a może tak trochę mniej decybeli? - skrzywił się Malfoy.
- Przypominam ci, Draco, że identycznie reagowałeś na taką wiadomość rok temu.
- Camile, to miało zostać między nami - warknął blondyn, na co wszyscy zaśmiali się. Postanowili przenieść się do salonu, aby tam spędzić razem czas. Młodzież co chwilę wymieniała się wynikami SUMów. Ogólnie wszyscy byli zadowoleni ze swoich osiągnięć. Całe przedpołudnie rozmawiali o tym jakie przedmioty będą kontynuować do OWTMów oraz o wymarzonych karierach. Właściwie tylko Harry miał w pełni sprecyzowane plany na przyszłość. Chciał być aurorem i wiedział, że zrobi wszystko, aby to osiągnąć, dlatego wybrał tylko te przedmioty, które są niezbędne. Nicole za to całkowicie nie wiedziała co chce robić po skończeniu szkoły. Jedyny wymóg jaki stawiała swojej przyszłej pracy to to, że nie będzie jej nudzić. Właśnie dlatego postanowiła kontynuować wszystkie przedmioty, które zdała, oprócz starożytnych runów, ponieważ ten przedmiot raczej ją nudził, i astronomii, bo akurat z gwiazdami nie wiązała swojej przyszłej kariery. Marzeniem Camile było zostanie projektantką mody. Zawsze chciała połączyć nowoczesną mugolską modę z tą czarodziejską, bardziej tradycyjną. Mimo tych marzeń i tego, że akurat oceny nie będą miały wpływu na jej karierę wiedziała, że przyłoży się do nauki, aby uzyskać jak najlepsze wyniki. Postanowiła wybrać te przedmioty, które lubi. Vanessa też nie wiedziała kim chce być, ale w swojej karierze chciałaby kierować się w stronę transmutacji i zaklęć, więc to na tych przedmiotach skupiła swoją uwagę. Draco natomiast stwierdził, że ciągnie go w stronę prawa, a Sam oznajmił, że po szkole pewnie będzie próbował dostać się do zawodowej drużyny Quidditcha. Na takich rozmowach minęło im całe przedpołudnie. Tę sielankę przerwało pojawienie się mówiącego patronusa. Biała mgiełka przybrała postać feniksa, który przemówił głosem Dumbledore'a.
- Dziś o siedemnastej jest zebranie Zakonu Feniksa. - Ta wiadomość przypomniała dorosłym o tym, że należałoby podjąć pewne decyzje.
- Nicole myślałaś o tym, czy ożywienie Jamesa i Lily trzeba zachować w tajemnicy? - zapytał Remus, gdy feniks zniknął.
- Myślałam i sama nie wiem. Tak naprawdę wy… - zaczęła kierując swoje słowa do rodziców. - Nie będziecie mogli powiedzieć nic oprócz tego, że żyjecie. Mówiłam wam, że te informacje są chronione nawet przed veritaserum i eliksirem prawdy. Zastanawiałam się też, czy ujawnienie tego, że żyjecie pomoże oczyścić z zarzutów Syriusza, ale patrząc na naszego ministra, szybciej zostaniecie posądzeni o współpracę z Voldemortem. 
- No tak. Ten idiota prędzej stwierdzi, że tak naprawdę Voldemort was nie zabił, niż przyzna się do błędu - stwierdził Syriusz wyraźnym zawodem w głosie. Powrót Potterów przyjął z radością, w końcu odzyskał przyjaciół, ale zdał też sobie sprawę, że to może być jego szansa na wolne życie. 
- No właśnie - przyznała mu rację Nicole. - Myślę jednak, że Dumbledore'owi, a co za tym idzie Zakonowi, możecie się pokazać. W końcu są to raczej zaufani ludzie. Powiecie im zgodnie z prawdą, że nie możecie mówić o tym jak to się stało. 
- Myślę, że to będzie najlepszy pomysł - stwierdził Remus.
- Na zebraniu możecie też zaproponować, aby profesor Snape przekazał wieść o tym Voldemortowi. To uderzy w niego - zasugerowała Nicole widząc jak James krzywi się na nazwisko swojego wroga z młodości. 
- Nie jest to głupi pomysł - poparł ją Lunatyk.
Siedemnasta nadeszła nadzwyczaj szybko. Potterowie postanowili wejść na spotkanie, gdy wszyscy będą już obecni, aby nie tłumaczyć się każdemu z osobna. Pierwsi przybyli Weasley'owie, oprócz członków Zakonu z tej rodziny do kwatery przybyła też Ginny, a z nią Hermiona, która spędzała wakacje w Norze. Dziewczyny szybko poleciały do reszty młodzieży. Choć panna Granger nieswojo czuła się wśród tylu Ślizgonów to jednak z radością przywitała się z przyjacielem, dopytując przy okazji o jego kłótnie z Ronem. Harry stwierdził, że to Ron jest winny rozpadowi przyjaźni. Młodzi po raz kolejny zaczęli narzekać na brak dostępu do informacji. Zawsze podczas spotkania Zakonu, oni marudzili, że nie mogą w nim uczestniczyć.
Tymczasem na dole wreszcie zebrali się wszyscy. Ostatni wszedł Dumbledore, wraz za Snape'em.
- Skoro są już wszyscy to możemy zaczynać - zaczął dyrektor.
- Albusie, jeszcze nie wszyscy - stwierdził Remus, a na te słowa drzwi do salonu się otworzyły. Weszły dwie osoby na widok, których większość zaczęła się zastanawiać, czy ma halucynacje. Dumbledore również wyglądał na zbitego z tropu, co zdarzało się bardzo rzadko. Ciszę przerwała Lily.
- Dzień dobry panie dyrektorze - przywitała się z szerokim uśmiechem.
- Jak? - siwowłosy otrząsnął się z szoku, jednak nic więcej nie zdołał powiedzieć.
- Niestety nie możemy o tym mówić, ale żyjemy. Wróciliśmy. - Powoli wszyscy zaczęli się otrząsać z szoku i zaczęły się pytania. Lily zauważyła jedną osobę, która nadal wpatrywała się w nią jakby nie wierząc. Jej pierwszy magiczny przyjaciel, Severus. Na żadne z pytań nie odpowiedzieli, po prostu cały czas mówili, że nie mogą mówić.
- Ale jak to nie możecie? - zdziwił się Dumbledore.
- Te informacje są chronione. Nie możemy - powtórzyła Lily.
- Możecie sprawdzić - zaproponował James. - Czyżby nasz wspaniały Mistrz Eliksirów nie miał przy sobie veritaserum? - zapytał z sarkazmem.
- Jim, nie bądź złośliwy - pouczyła go żona wśród śmiechu Łapy.
- Wiedz Potter, że mam, jednak w tej samej kieszeni mam truciznę. Przypadkiem mogę się pomylić podając ci eliksir - stwierdził z jadem Snape.
- Chłopcy uspokójcie się. Severusie, daj veritaserum - oznajmił Albus, a obaj chłopcy skrzywili się. Potterowie zażyli eliksir, a potem potwierdzili swoją tożsamość i po raz kolejny mówili, że nie mogą mówić o tym jak wrócili do żywych. - Wybaczcie, że posunąłem się do tego eliksiru, ale musiałem sprawdzić.
- Nic się nie stało dyrektorze - oznajmiła Lily. Wreszcie rozpoczęło się zebranie, na którym omówili również sprawę dotyczącą wyjawienia powrotu Potterów. Członkowie Zakonu doszli do tych samych wniosków co wcześniej Nicole. Na razie należy trzymać to w tajemnicy przed resztą społeczeństwa. Remus zaproponował, aby prawdę przekazać Voldemortowi. Ten pomysł spotkał się z różnymi reakcjami. Jednak to zdanie Snape'a przeważyło.
- Czarny Pan, prędzej, czy później dowie się o tym. Najlepiej, aby dowiedział się tego ode mnie, wtedy nie podważy mojej lojalności.
Skończyło się na tym, że Voldemort pozna prawdę, a Potterowie na razie będą zamknięci na Grimmauld place 12 razem z Syriuszem.

***
I jest nowy rozdział. Jak się podoba?
Teraz odpowiem na pytania jednego anonima.
1. Szkoła nie męczy, bo ją skończyłam. Od października zaczynam studia, wtedy ci odpowiem ;)
2. Raczej nie będzie innego, jakiegoś szczególnego wątku, ale kto wie co jeszcze wymyślę.
3. Na to pytanie Ci nie odpowiem. Nie chcę zbyt dużo zdradzać. Jednak mogą dać Ci podpowiedź: Lubię Happy Endy.
4. Na nikim się nie wzorowałam, to tylko wytwory mojej wyobrźni.
5. Raczej już nie będę wracać do wcześniejszych lat Nicole
6. Usunęłam, ale planuję coś na szósty rok.
7. Raczej nie, ale kto wie.
8. Do tej pory zawsze miałam coś w zapasie kilka rozdziałów. Niestety od jakiegoś czasu chyba moja wena mnie opuściła, więc wykorzystałam cały zapas. Mam nadzieję, że niedługo to nadrobię.
9. W ogóle nie przywiązuję wagi do kanonu. Mój szósty rok będzie zupełnie inny niż ten w kanonie.
10. Film tak, ale książka niekoniecznie. Bardziej denerwowała mnie 5 część ze względu na zachowanie Harry'ego. Może dlatego szóstka wydaje się być najgorszą, bo mało się tam dzieje. Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie.

Dziękuję za szczere opinie, miłego czytania.

Pozdrawiam,
AniaXXX

5 komentarzy:

  1. Za to opowiadanie powinnaś dostać order merlina

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się to wszystko podoba, najlepsza była odzywka Snape'a do Pottera. Fajnie, że nie usunęłaś z opowiadania motywu ich niechęci. Laura się pogodziła z Nicole i wszystko dobrze się kończy. Jedyne co, to nie napisałaś nic o ciąży (lub co mniej prawdopodobne braku ciąży) Nicole.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za odpowiedzi na pytanka.
    Rozdział świetny, fajny aspekt z Jamesem i Severusem. Trochę martwi, że Harry nie ma takowych przyjaciół. Fajnie, że dodałaś coś bardziej ludzkiego jak chociażby plany na przyszłość bohaterów. Ocenki też podrasowałaś na korzyść Harry'ego. Fajnie też przedstawiłaś rozmowę Potterów, bardzo realistycznie, zwłaszcza ta nachalność Lily. Rozmowa Nicole i Laury też super, aczkolwiek ja na miejscu Laury w ogóle bym nie była przekonana. No, ale wiadomo, że inaczej jest w realnym świecie, inaczej w opowiadaniu, akcja musi przecież trwać.
    Życzę weny i miłego wypoczynku od nauki. Korzystaj póki możesz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę mniej decybeli, co, Potter?- rozwaliło mnie. Świetnie też opisałaś rozmowę Snape`a i Jamesa. Bardzo podobał mi się ten moment, w którym na scenę wkraczają James i Lily. To było coś. Jednak najpierw mogły zgasnąć światła, a zapaliły by się reflektory, w tle ktoś zagrał by na perkusji ba-dum-tsss i wkraczają Potterowie z kolorowymi czapeczkami na głowach i piszczałkami w ustach
    Trochę za bardzo fantazjuję :-) Rozdział jak zwykle fajny, mam nadzieję, że szybko dodasz następny, a wena cię nie opuści
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie piszesz <3. Zwłaszcza świetnie, jak mało kto, umiesz wyrazić emocje, wiesz też, jakie w jakim momencie użyć, jakbyś znała się na psychologii. Chce więcej!

    OdpowiedzUsuń