Nadszedł ten dzień. Nicole była strasznie zniecierpliwiona, do tego zaczął ją boleć brzuch z nerwów. Od rana nie chciała nic jeść. Gdy pani Weasley zobaczyła jak bardzo Potterówna się denerwuje odpuściła młodzieży wielkie sprzątanie. Po obiedzie siostry oglądały telewizor, który ostatnio Syriusz zamontował w salonie. Dołączyli do nich również bliźniacy wraz z Ginny. Natomiast Ron z Hermioną zamknęli się w pokoju chłopaka i tam czekali na przyjaciela. Po oglądnięciu Szybkich i wściekłych młodzieży znowu zaczęło się nudzić.
- Polatałabym sobie na miotle - stwierdziła Nicole.
- Chyba nie ma na to szans - oznajmił Fred. - To mugolskie osiedle.
- To może spacer? - zaproponowała Laura.
- Właściwie to czemu nie - zgodziła się czarnowłosa. W tym momencie do salonu wszedł Syriusz.
- Co się tak nudzicie młodzieży?
- Właśnie mamy zamiar wyjść na spacer - powiedział George.
- Zaraz będzie spotkanie Zakonu, więc i tak musicie wyjść z salonu, ale chyba musicie zapytać matki - stwierdził patrząc znacząco na rodzeństwo Weasley.
- To idźcie zapytać, a my tu poczekamy - oznajmiła Nicole przewracając oczami. W salonie właśnie zaczęli się zbierać członkowie Zakonu Feniksa. - My spadamy, będziemy gdzieś za dwie godziny.
- A gdzie się wybieracie? - zapytał Dumbledore wchodząc z innymi do pomieszczenia.
- Przed siebie - warknęła cicho dziewczyna, jednak Laura i Syriusz stojący obok niej usłyszeli jej słowa i zaśmiali się równie cicho. - Idziemy na spacer. - Już normalnym głosem zwróciła się do dyrektora. - Ma pan coś przeciwko? - zapytała niewinnie.
- No cóż, nie chciał bym, aby zbyt wiele czarodziejów się kręciło na zewnątrz - odpowiedział spokojnie mężczyzna.
- Bo przecież tylu ludzi wchodzących do budynku się nie kręci na zewnątrz - stwierdziła drwiąco Nicole obrzucając wzrokiem już spory tłum w salonie. - Syriusz, jak już mówiłam będziemy za jakieś dwie godziny. - Wyszła, a za nią Laura. Minęły się w przejściu z panią Weasley.
- Albusie, oni chcą wychodzić - usłyszała głos kobiety.
- Niech idą Molly, teraz nie ma na to czasu. Czas zacząć spotkanie - w tym momencie drzwi od salonu się zamknęły, a na korytarzu pojawili się bliźniacy z Ginny.
- Hermiona i Ron nie chcą iść? - zapytała starsza z sióstr.
- Stwierdzili, że będą czekać na Harry'ego tutaj - wyjaśniła Ginny.
Wyszli i poszli przed siebie. Po pół godzinie doszli do parku i tam rozsiedli się na ławkach. Nicole i bliźniacy usiedli na oparciu jednej, a Ginny i Laura usiadły na drugiej stojącej na przeciwko. Czarnowłosa wyciągnęła z kieszeni telefon komórkowy i włączyła muzykę.
- Co to jest? - zapytali zaskoczeni bliźniacy.
- Ja rozumiem, że czarodzieje czystej krwi, ale mugoloznastwo nie gryzie - zaśmiała się Nicole. - To się nazywa telefon.
- Aaa. Lee nam kiedyś o tym opowiadał, Fred. To, to czym ponoć można się skontaktować szybciej niż przez sowy - stwierdził George, dumny, że wie o co chodzi.
Kolejną godzinę spędzili wesoło rozmawiając i wygłupiając się. Tak jak Nicole obiecała wrócili po dwóch godzinach. Wchodząc do domu dziewczyna zorientowała się, że czegoś jej brakuje.
- Gdzie jest moja różdżka? - zapytała przestraszona, gdy nie wyczuła jej w tylnej kieszeni jeansów.
- Zastanawialiśmy się kiedy się zorientujesz, Francuzeczko - zaśmiał się wrednie Fred, machając jej własnością.
- Fred, oddaj mi różdżkę.
- Złap ją - oznajmił chłopak i podrzucił różdżkę do brata, po czym obaj się deportowali z korytarza, w którym stali.
- Szuje - powiedziała groźnie Nicole, słysząc śmiech bliźniaków, w którymś z pokojów na górze. Nie czekając na nic pobiegła za bliźniakami. Usłyszała ich w pokoju Rona, więc nie spodziewając się niczego wpadła do pokoju i krzyknęła - mendy, oddajcie mi...! - Nie dokończyła, bo tuż przed nią pojawił się czarnowłosy chłopak, na którego tak czekała, a o którym teraz zapomniała. Zaraz za nią pojawiły się Ginny i Laura. Widząc zaskoczenie na twarzy Nicole, rozejrzały się po pokoju.
- Cześć Harry - przywitała się Wesley'ówna.
- Cześć - odpowiedział chłopak wpatrując się w obce dla niego dziewczyny.
- To może my was zostawimy, poznajcie się i wyjaśnijcie wszystko - zaproponowała rudowłosa - A ty George, radzę ci oddać różdżkę Nicole, bo jak już dojdzie do siebie to chyba cię zamorduje. - Dopiero po tych słowach wymieniona dziewczyna się ocknęła dochodząc do siebie i spojrzała groźnie na bliźniaków, którzy oddali jej różdżkę wychodząc z pokoju. Za nimi wyszła cała reszta. Ostatnia do wyjścia skierowała się Laura, mówiąc szeptem do siostry.
- Będzie dobrze, siostra. - Uśmiechnęła się pocieszająco do starszej dziewczyny
- Dzięki, Młoda.
Gdy w pokoju zostali już tylko Harry i Nicole, dziewczyna nie wiedziała co zrobić. Tak długo czekała na tą chwilę, a teraz nie była pewna co powiedzieć i jak się zachować. Bała się jak Harry zareaguje na wieść, o tym, że ma siostrę. Chłopak natomiast, zupełnie nie wiedział co się dzieje. Jeszcze przed chwilą wściekał się na Rona i Hermionę, że na rozkaz Dumbledora odcięli go od informacji, potem nagle pojawili się bliźniacy, a za nimi wpadła ta dziewczyna, która teraz, gdy reszta zostawiła ich tu razem, niepewnie na niego patrzyła.
- Kim jesteś? - ciszę przerwał głos Harry'ego.
- Ja... - jeszcze nigdy nie była tak niepewna i to sprawiło, że czuła się źle. - Na imię mam Nicole - wydukała wreszcie.
- Może wyjaśnisz mi co tu się dzieje, skoro reszta wyszła?
- To wszystko jest strasznie trudne i nie wiem od czego zacząć.
- Może od początku? - zasugerował jeszcze wściekły Harry, jego ton był na tyle nieprzyjemny, że Nicole, aż się wzdrygnęła.
- Miesiąc temu dowiedziałam się, że mam brata. Dumbledore powiedział mi, że to ty nim jesteś. - Dziewczyna uznała, że jak powie to szybko to chłopak lepiej to przyjmie i nie będzie to takie trudne i dla niego, i dla niej.
- Co?! O czym ty mówisz? - Był zły i zaskoczony, Nicole czuła to, ale nie dziwiła się chłopakowi.
- Jeśli tylko nie będziesz mi przerywał to powiem ci czego dowiedziałam się przez ostatni miesiąc. - On tylko kiwnął głową, więc dziewczyna zaczęła mówić. Powiedziała wszystko, od snu, po którym nic nie rozumiała, poprzez spotkanie z Dumbledorem, Remusem, przyjazd na Grimould Place, kłótnie z dyrektorem, jej niecierpliwość, aż po dzisiejszy dzień. Gdy skończyła Harry oszołomiony patrzył tępo w jej twarz. Wiedziała, że nie wie co powiedzieć, zresztą ona też nie wiedziała.
- Pewnie jesteś zaskoczony, i wcale ci się nie dziwię, bo ja też długo przyswajałam tą wiedzę, ale musisz wiedzieć, że mimo wszystko cieszyłam się, że mam nie tylko siostrę, ale też brata. Wiem, że musisz to przemyśleć, dlatego zostawię cię już - powiedziała Nicole i zaczęła wstawać, żeby wyjść z pokoju.
- Zaczekaj - poprosił drżącym głosem, gdy była już przy drzwiach. Nicole odwróciła się słysząc głos brata. - Nie spodziewałem się takich informacji, ale cieszę się, że tu jesteś, że mam siostrę i nareszcie mam prawdziwą rodzinę. - Dziewczyna słyszała, że jest jeszcze zaskoczony, ale po jego słowach rozluźniła się i po prostu przytuliła do niego. Gdy odpowiedział na uścisk cieszyła się niezmiernie. W tym momencie usłyszeli pukanie i po chwili w drzwiach ukazała się głowa Ginny.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale mama woła na kolacje.
- Zaraz zejdziemy - powiedziała Nicole. - Chodź, pewnie jesteś głodny - stwierdziła gdy znowu zostali sami.
- Ale ja chcę coś o tobie wiedzieć.
- Na to mamy dużo czasu, a Syriusz na dole na ciebie czeka, tęsknił za tobą. - Teraz zielone oczy chłopaka zabłysły radośnie.
- Syriusz tu jest? – zapytał.
- Tak. To jego dom. Chodź.
***
No i pojawił się Harry. Dajcie znać jak wam się podoba.
AniaXXX
Zapowiada sie ciekawi. Zaraz biorę się za resztę notek. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Flava
Harry'uś w końcu tu jest!
OdpowiedzUsuń