wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 17


Nicole postanowiła porozmawiać z bratem o jego relacjach z przyjaciółmi. Właśnie dlatego kolejną sobotę zamierzała spędzić z Harry'm. Po śniadaniu skierowała się do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Na jej nieszczęście przed wejściem spotkała Rona. Nie chcąc się kłócić zapytała grzecznie:
- Wiesz może gdzie jest Harry?
- W Pokoju Wspólnym. Ale tobie nie wolno tam wchodzić - stwierdził z wrednym uśmiechem.
- Już tam byłam i żadna kara mnie nie spotkała. - Nicole nie zamierzała bawić się z nim w kotka i myszkę, więc od razu przeszła do konkretów. - Wpuścisz mnie? - Chłopak nie zdążył odpowiedzieć, bo akurat wejście do Pokoju Wspólnego się otworzyło i wyszli z niego bliźniacy. - Z nieba mi spadliście. Wpuścicie mnie? - zapytała dwójkę identycznych rudzielców
- Czyżby Ronuś nie chciał cię wpuścić? - zapytał Fred.
- Niestety, a chciałam porwać Harry'ego na jakiś czas - odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem.
- To wskakuj, a my sobie porozmawiamy z Ronusiem o tym jak należy traktować kobiety - stwierdził George.
- Dzięki chłopaki - powiedziała i weszła słysząc jeszcze pełen wyrzutu głos młodszego Weasley'a. Gdy weszła do okrągłego salonu pierwsza rzuciła jej się w oczy Laura, która siedziała z grupką innych dzieciaków. - Hej młodzieży - zagadnęła ich Nicole.
- Niki, co ty tu robisz?
- Kontroluję ciebie.
- Zabawne. Właśnie piszemy esej na eliksiry.
- Tsa. Właśnie widzę te puste pergaminy. - powiedziała powątpiewająco starsza dziewczyna
- Oj tam, oj tam. Mamy czas.
- Jasne. To udawajcie dalej, że się uczycie, a ja idę do Harry'ego - pożegnała się ślizgonka i rozglądnęła się po pomieszczeniu w poszukiwaniu czarnowłosej czupryny. Po chwili zauważyła kolegę swojego brata, nazywał się chyba Seamus, czy jakoś tak, więc podeszła do niego.
- Hej, wiesz może gdzie jest Harry?
- W dormitorium - powiedział chłopak trochę zaskoczonym głosem.
- Mógłbyś mnie do niego zaprowadzić? - Chłopak po chwili zawahania skierował się w stronę schodów prowadzących do męskich dormitoriów, a dziewczyna podążyła za nim. Zatrzymali się przed drzwiami z napisem: V rok, gryfon otworzył drzwi i powiedział:
- Harry, masz gościa.
- Hej - przywitała się Ślizgonka wchodząc do pomieszczenia, a Seamus się ulotnił.
- Nicole, stało się coś? - zapytał Harry.
- Nie, chciałam pogadać.
- To może wyjdziemy stąd. Ron zaraz pewnie wróci. Chodź - powiedział czarnowłosy chłopak i wyprowadził Nicole z Pokoju Wspólnego Gryfonów, kierując się na siódme piętro. Wreszcie stanęli przed pustą ścianą, a Harry zaczął przechodzić wzdłuż niej.
- Harry co ty robisz? - zapytała szczerze zdziwiona Nicole.
- Zaczekaj chwilę. - Gdy chłopak przeszedł trzeci raz wzdłuż ściany, zaczęły się na niej pojawiać drzwi.
- Jak to zrobiłeś?
- Powiem ci w środku, Wchodź. - Gryfon uśmiechnął się przyjaźnie do siostry i wpuścił ją do środka. Pomieszczenie było przytulnie urządzone. Rodzeństwo skierowało się w stronę sofy i usiedli na niej.
- To Pokój Życzeń - wytłumaczył Harry widząc pytający wzrok siostry. - Do tego pokoju można wejść tylko wtedy, kiedy się tego naprawdę potrzebuje. Kiedy się pojawia, wyposażony jest w to co chcemy i potrzebujemy. Ja chciałem, żeby zmienił się w miejsce gdzie można spokojnie porozmawiać.
- A ja myślałam, że poznałam już ten zamek w miarę dobrze, ale jak widać nie da rady poznać go w ciągu miesiąca.
- O czym chciałaś rozmawiać?
- Chciałam wiedzieć czy bardzo się kłócisz z Ronem z mojego powodu.
- Wcale nie kłócę się z nim z twojego... - Dziewczyna nie dała mu skończyć, tylko się wtrąciła.
- Nie kłam. Laura mi powiedziała, że już pierwszego dnia zrobiliście małe show w Pokoju Wspólnym, a tematem waszej jakże ciekawej dyskusji byłam ja. Więc? - Harry spojrzał na Nicole zrezygnowanym głosem i zaczął mówić.
- Ron nienawidzi Ślizgonów i jest bardzo ograniczony. Ale jest moim przyjacielem od początku Hogwartu, więc mam nadzieję, że zrozumie wreszcie, że nie wszyscy Ślizgoni są tacy sami.
- Wiesz, tak się zastanawiam dlaczego między tymi dwoma domami jest tak duża wrogość. Camile mi powiedziała, że ty i Draco nienawidzicie się od początku, przynajmniej tak jej powiedział Draco.
- I tak było. Malfoy zawsze wydawał mi się arogancki, zresztą on taki jest, tak jak i większość Ślizgonów.
- Myślę, że to kwestia poznania ich. Ślizgoni nie pozwalają poznać się osobom z innych domów. Dlatego większość z nich podchodzi do mnie z rezerwą, już nie chodzi, o to że ty jesteś moim bratem, ale o to, że utrzymuję dobry kontakt z osobami z innych domów.
- Ale nie traktują cię tam źle? - zaniepokoił się Harry
- Nie, właściwie przebywam głównie towarzystwie niedużej grupki. Malfoy'owie, Snape'owie, Blaise i Pansy. Draco mnie ignoruje, a z Pansy mimo początkowej niechęci czasem pogadam.
- A świta Malfoy'a? Crabbe, Goyle? No i Parkinson, która już nie ślini się na jego widok.
- Nie bądź złośliwy, Harry. Crabbe i Goyle powinni udać się na lekcje myślenia. Nie wiem czemu do tej pory Draco z nimi trzymał, ale teraz już tak nie jest. A co do Pansy ta z tego co wiem po prostu wydoroślała. I zrozum Harry, że ja naprawdę nie chcę żebyś obrażał moich przyjaciół, tak jak ja nie obrażam twoich.
- Nie denerwuj się, po prostu mówię jak było. - Potem rodzeństwo zaczęło rozmawiać na przyjemniejsze tematy i tak spędzili czas do obiadu.
Wraz z jesienią nadszedł czas na sezon Quidditcha. Nicole pożegnała się już z grą, bo jak wiedziała w domu Slytherina szukającym był Draco Malfoy. Był on też kapitanem, więc raczej nie odstąpi jaj pozycji w drużynie. Jednak pewnego dnia Camile mile zaskoczyła swoją przyjaciółkę.
- Nicole, jest sposób abyś dostała się do drużyny - mówiła podekscytowana blondynka.
- Ale jak? A Draco?
- Draco chciałby zrezygnować z funkcji szukającego, na rzecz ścigającego. Nigdy nie lubił tej pozycji, ale zawsze chciał wygrać z Potterem, a jak już zaczął ganiać za zniczem to nie mógł przestać, bo nie chcieli go na innej pozycji. Zresztą ciężko jest znaleźć dobrego szukającego, a jak już się ktoś załapie i jest w tym dobry to nie zmienia się niczego. Przecież wiesz jak to jest. Teraz on jest kapitanem, więc mówił mi, że chce poszukać kogoś na swoje miejsce. Tylko trzeba go przekonać, że ty jesteś odpowiednią osobą, aby zająć jego miejsce. Co o tym myślisz? - Camile powiedziała to wszystko na jednym wydechu i teraz szczerzyła się szeroko.
- I ty myślisz, że jestem w stanie przekonać twojego brata, który udaje, że ja nie istnieję, do tego, żeby przyjął mnie do drużyny.
- Ty może nie, ale od czego masz wspaniałą przyjaciółkę. Pogadam z Draco i spróbuję go przekonać do mojego pomysłu.
Tym sposobem Camile wprowadziła swój plan w życie już następnego dnia późnym wieczorem, gdy Pokój Wspólny opustoszał, a jedynymi obecnymi osobami w nim byli Draco, Blaise i Sam. Panna Malfoy, wraz z Vanessą dosiadły się do chłopaków, a Nicole nie chcąc czekać na wiadomości w sypialni, stanęła w drzwiach prowadzących do dormitoriów i słuchała, tak żeby nikt jej nie widział.
- Draco wpadłam na genialny pomysł - powiedziała blondynka.
- Jaki znowu pomysł?
- W sobotę organizujesz sprawdziany do drużyny Quidditcha, co nie?
- Tak, a chcesz się wpisać na listę chętnych? - zapytał chłopak powątpiewająco
- Nie, ale wiem kto może cię zastąpić na pozycji szukającego. Z tego co mówiłeś to nie ma chętnych na tę pozycję.
- Tylko nie mów, że masz na myśli...
- Nicole - dokończyła za niego Vanessa szeroko się uśmiechając
- W żadnym wypadku nie przyjmę do drużyny tej całej Potter. - Od razy się przeciwstawił.
- Ale dlaczego, ona naprawdę jest świetna, a ty mówiłeś, że już nie chcesz szukać znicza. - Camile już zaczęła się denerwować, a wszystko dlatego, że jej brat jest tak uparty.
- Skoro Cami i Vane twierdzą, że jest taka dobra to może warto ją sprawdzić? Co ci szkodzi? - wtrącił się Samuel.
- Nie będę jej sprawdzał, bo wiem, że i tak nie przyjmę jej do drużyny. Szkoda czasu - stwierdził twardo blondyn.
- Ale dlaczego? - zapytały razem dziewczyny patrząc na Sama z wdzięcznością.
- Bo jak już się dostanie do drużyny, to pierwsze co zrobi to zdradzi naszą taktykę Potterowi. - Te słowa zszokowały wszystkich obecnych, żadne z nich nie wiedziało, że Draco jest, aż tak uprzedzony do Nicole, a sama zainteresowana postanowiła się wtrącić, więc wyszła z korytarza prowadzącego do dormitoriów.
- Twoja wiara we mnie jest zadziwiająca - rzekła z sarkazmem. - Cami, Vane, dzięki, że próbowałyście, ale nie wysilajcie się tak, bo jak widać Malfoy woli żyć w przekonaniu, że jestem zwykłym konfidentem. Jeśli tak chce to jego sprawa. Także nie wysilajcie się więcej, bo to będzie się odbijać jak grochem o ścianę. Dzięki. - Panna Potter uśmiechnęła się do przyjaciółek z wdzięcznością i poszła do dormitorium, w którym jak co dzień Dafne wysłała jej mściwe spojrzenia. Nicole nie przejmując się już niczym wzięła szybki prysznic i położyła się do łóżka. Tymczasem w Pokoju Wspólnym Camile uznała, że ma dość upartości brata
- Jeśli chociaż jej nie sprawdzisz będziesz zwykłym idiotą. Nicole to wspaniała dziewczyna, i jest taka niezależnie od tego kto jest jej bratem. - stwierdziła i razem z Vanessą poszła do dormitorium. Gdy weszły do pomieszczenia, Nicole akurat kładła się do łóżka. Skierowały się w jej stronę i zapytały
- Możemy?
- Wskakujcie. - Nicole przesunęła się tak, aby jej dwie przyjaciółki się zmieściły. Dziewczyny zasłoniły łóżko kotarą i wyciszyły, tak aby inne współlokatorki im nie przeszkadzały.
- Niki, przykro mi miałam nadzieję, że uda się go namówić - odezwała się Camile.
- Nic się nie stało, już przyzwyczaiłam się do myśli, że nie będę grała w Quidditcha, więc nawet nie jest mi przykro z tego powodu.
- Ale jest ci przykro z innego powodu - stwierdziła, bardziej niż zapytała Vanessa.
- Owszem, bo nigdy nie myślałam, że może być tak wiele ograniczonych ludzi. Większość Ślizgonów podchodzi do mnie z rezerwą tylko dlatego, że jestem siostrą Pottera. Tych co mnie akceptują w tym domu można policzyć na palcach jednej ręki. Draco nienawidzi mnie chyba tak jakbym co najmniej to ja była Harry'm, a gdy pojawiam się w wieży Gryffindoru, tam patrzą na mnie ze strachem i zdziwieniem, bo jak to możliwe, że Ślizgonka przychodzi do ich Pokoju Wspólnego i nie kłóci się, ani nie obraża nikogo. A Harry kłóci się ze swoim przyjacielem, tylko dlatego, że stara się nie zwracać uwagi na to, że jestem Ślizgonką. Jednak on chyba tak naprawdę nie pogodził się z tym, że jestem Ślizgonką i na pewno nie uważa Ślizgonów za normalnych uczniów tylko aroganckich dupków. To wszystko mnie wkurza - zakończyła zdesperowanym głosem.
- Wiemy Niki, ale nie zmienisz całego świata. Tutaj w Hogwarcie już tak jest. Gryfoni i Ślizgoni od zawsze się nienawidzą.
- Vane, ja to wiem, ale nie rozumiem. - Dziewczyny uznały, że i tak nic nie zdziałają, więc poszły spać.
Następnego dnia, jak się okazało Draco nie zapomniał o wczorajszej rozmowie. Cały dzień zastanawiał się czy może nie robi błędu, tak od razu skreślając Nicole Potter. Może jednak nie jest taka jak jej brat. Blaise widząc roztargnienie przyjaciela domyślił się na czym, a raczej kim, skupiają się myśli Dracona. W końcu znał go najlepiej, Chłopaki zawsze byli dla siebie jak bracia. Czarnoskóry chłopak postanowił pomóc przyjacielowi w rozwiązaniu problemu podczas kolacji.
- Może Camile ma rację i warto ją sprawdzić - stwierdził. Draco spojrzał na niego zaskoczony.
- Myślałem, że będziesz mnie wspierał.
- I wspieram, Draco, ale widzę, że nie wiesz czy dobrze zrobiłeś, dlatego chcę ci pomóc. Uważam, że dziewczyna nie jest taka jak jej brat, i na pewno nie unosi się z tym, że jest siostrą Złotego Chłopca. Z jakiegoś powodu jest Ślizgonką, i śmiem wątpić, że zdradzi swój dom - oznajmił Blaise i już nie zwracając uwagi na Malfoy'a zajął się kolacją. A Draco postanowił zaryzykować i po zjedzonej kolacji podszedł do dziewczyn, i powiedział:
- Potter, jutro widzę cię na sprawdzianach. A ty Camile jeśli się mylisz to pożałujesz - powiedział i odszedł.


***
Jako, że jutro już zaczynają się święta, chciałabym życzyć osobom, które czytają moje wypociny (jeśli tacy są) wesołych, spokojnych świąt, dużo prezentów pod choinką i szczęśliwego Nowego Roku. 
Jak zawsze też proszę o komentarze.
AniaXXX

2 komentarze: