poniedziałek, 29 grudnia 2014

Rozdział 18


- Słyszałaś?! Zgodził się! Znowu będziesz grać! - cieszyła się Camile, gdy dziewczyny wracały do dormitorium.
- Po pierwsze, nie drzyj się tak. Po drugie, słyszałam, a po trzecie, to jak na razie pozwolił mi uczestniczyć w sprawdzianach, a to czy mnie wybierze to już inna sprawa.
- Wybierze jeśli się okaże, że jesteś od niego lepsza, a my wiemy, że jesteś, więc przyjmie cię.
- Naprawdę podziwiam twój optymizm, Cami - zaśmiała się Nicole.
Kolejnego dnia Nicole z lekką obawą pojawiła się na boisku Quidditcha, w ręku miała swoją miotłę La Tonnere*. Była to najlepsza i najszybsza francuska miotła. Na trybunach siedziały jej przyjaciółki, aby ją dopingować. Na boisku wreszcie pojawił się Draco, który od razu przeszedł do rzeczy.
- Osoby, które nie umieją latać, wypad na trybuny, tak samo pierwszaki i ci którzy przyszli tu dla zabawy. - Draco chłodno spojrzał na grupkę dziewczyn z czwartego roku, które tylko chichotały. Po tym krótkim zdaniu grupa osób, które były na boisku zmniejszyła się prawie o połowę. Pierwsza część sprawdzianu polegała na sprawdzeniu czy wszyscy umieją latać. Tu znowu odpadło kilka osób, które nie chciały się przyznać do tego wcześniej. - Najpierw sprawdzę szukających. Osoby, które chcą się dostać na tę pozycję niech staną koło mnie. - Nicole niepewnie stanęła obok Dracona, gdy zauważyła Blaisa i Sama uśmiechających się do niej rozluźniła się trochę.
- Draco, ale ty jesteś szukającym - usłyszeli piskliwy głos Dafne.
- Ale już nie chcę nim być.
- Tak nie może być, przecież ty jesteś najlepszy, a ona na pewno nie nadaje się do tego.
- Dafne pozwól, że ja ocenię czy się nadaje czy nie. Ty z tego co wiem to chcesz byś ścigającą, więc siedź cicho i czekaj, aż będę sprawdzał ścigających - zakończył groźnie. - Czy jest ktoś jeszcze kto chce być szukającym? - odpowiedziały mu przeczące mruknięcia. Kolejne zdanie skierował do Nicole - Złapiesz znicza przede mną, jesteś w drużynie, Jak ci się nie uda, to znaczy, że nie jesteś wystarczająco dobra. - Gdy kiwnęła głową na znak, że rozumie, Draco zwrócił się do Blaisa. - Jak będziemy w powietrzu wypuścisz znicza.
Nicole wzbiła się w powietrze i poczuła się jak na swoim pierwszym meczu. Już jako drugoroczna została przyjęta do drużyny Ognia. W Beauxbatons były dwie damskie drużyny: Ognia i Wody, oraz dwie męskie: Ziemi i Powietrza. Nicole wróciła myślami do swojego pierwszego meczu. Czuła się wtedy niepewnie, była najmłodsza w drużynie, ale dziewczyny z drużyny wspierały ją mocno i liczyły na nią. Teraz Nicole też na siebie liczyła, chciała wrócić do gry więc musiała dać z siebie wszystko. Gdy poczuła pęd wiatru we włosach wszystkie wątpliwości ją opuściły. Teraz była tylko ona, miotła i znicz. Nicole zaczęła krążyć po boisku w poszukiwaniu złotej piłeczki. Po dziesięciu minutach krążenia zauważyła błysk przy trybunach, więc pognała tam co sił. Malfoy zauważył co się dzieje, gdy Nicole była już w połowie drogi. Niestety był na drugim końcu boiska więc nie zdążył złapać znicza przed dziewczyną. I niestety, dla niego oczywiście, musiał przyznać, że panna Potter jest lepsza. Gdy oboje wylądowali na ziemi, Nicole z szerokim uśmiechem, a Draco z miną wyrażającą jego niezadowolenie, chłopak powiedział:
- Jesteś w drużynie. - Potem zwrócił się do reszty. - Teraz sprawdzimy ścigających. Ja jestem jednym, więc pozostaje miejsce dla dwóch. - Blondyn podzielił grupkę kandydatów w dwójki i razem z każdą parą wzbijał się w powietrze, gdzie podawali sobie kafla i strzelali gole. Ostatecznie ścigającymi zostali Blaise Zabini i czwartoroczny ślizgon Jake Adams. Obrońcą został Samuel Snape, a pałkarzami Adrian Pucey i Teodor Nott. Po skończonym sprawdzianie Draco podszedł do Nicole i powiedział:
- Potter, twoim sprawdzianem będzie pierwszy mecz, więc nie ciesz się jeszcze, bo zawsze mogę cię wyrzucić z drużyny. Gramy z Gryfonami. Nie chcę, żeby wiadomość o tym, że jesteś w drużynie rozeszła się po szkole, więc na razie siedź cicho. - Nie czekając na reakcję dziewczyny odszedł, oznajmiając wszystkim, że w poniedziałek jest trening.
Kolejne dwa tygodnie dla Nicole były zapełnione treningami i lekką obawą, tym że Harry może się na nią obrazić za to, że mu nie powiedziała o tym, że dostała się do drużyny, ale postanowiła się przejmować tym dopiero wtedy, kiedy tak się stanie.
W sobotę, w którą odbywał się mecz, warunki na dworze były idealne do gry. Było ciepło i bezwietrznie. Nicole przebierała się w damskiej szatni jako jedyna, gdyż była jedyną dziewczyną w drużynie Ślizgonów. Gdy przygotowała się do gry skierowała się do reszty drużyny, przebywającej w męskiej szatni. Zapukała do odpowiednich drzwi, a gdy otworzył jej Blaise, zapytała:
- Mogę? Czy jeszcze się przebieracie?
- Wchodź. Już nie pooglądasz sobie gołych klat.
- Następnym razem przyjdę wcześniej - zaśmiali się razem, jednak rozmowę przerwał im Draco.
- To nie czas na żarty. Zaraz wychodzimy na boisko i rozgramiamy Gryfonów. - Wyszli z szatni i skierowali się na boisko. Wszyscy usłyszeli głos komentatora, który witał publikę. Nicole rozpoznała w nim przyjaciela rudowłosych bliźniaków, Lee Jordana.
- A teraz na boisko wchodzi drużyna Ślizgonów. Kapitan, i co jest dla wszystkich zaskoczeniem, ścigający, Draco Malfoy - zapowiedział komentator, na twarzach wszystkich pojawił się błysk zdziwienia. - Pozostali ścigający, Zabini i Adams, pałkarze Pucey i Nott, obrońca, Snape i szukająca, pierwsza dziewczyna w drużynie Ślizgonów od dobrych paru lat, Robespierre-Potter. Widocznie kapitan Ślizgonów uznał, że bez Pottera nie wygra z Gryfonami - dodał wrednie. - A teraz na boisko wchodzi drużyna Gryfonów. Angelina Johnson, kapitan i ścigająca, Bell i Spinnet, pozostałe ścigające, Weasley, Weasley, pałkarze, Weasley obrońca, i szukający Harry Potter! Ciekawe czy wie, że będzie grał przeciwko siostrze. - Nicole widziała zaskoczenie na twarzy brata, ale postanowiła porozmawiać z nim po meczu, teraz tylko uśmiechnęła się do niego przepraszająco i skupiła się na słowach pani Hooch, która pouczała zawodników. Wreszcie padała komenda, aby wsiąść na miotły, więc Nicole czym prędzej to zrobiła, zawodnicy usłyszeli gwizdek, gra się rozpoczęła. Ścigający co rusz podawali sobie kafla, punkty wpadały zarówno dla Ślizgonów jak i Gryfonów. Drużyny szły łeb w łeb. Nicole już nie raz musiała uchylać się przed tłuczkiem wysłanym jej przez Freda lub Georga. Co rusz mijała się też z Harry'm. Po pół godzinie gry Nicole ujrzała znicza, Harry zobaczył go w tym samym momencie, ale akurat był na drugim końcu boiska. Nicole czym prędzej ruszyła za błyskiem, wiedząc, że jej przeciwnik pewnie ją goni. Dziewczyna była świadoma, że ten mecz to jej być, albo nie być w Slytherinie. Jeśli uda jej się wygrać to może większa część Ślizgonów się do niej przekona, zaś jeśli jednak nie to już będzie gorzej. Teraz nie widziała nic prócz złotego znicza, który latał sobie swobodnie przy pętlach gryfonów. Już niewiele brakowało, by złapać złotą piłeczkę, za sobą słyszała świst miotły Harry'ego, który ją doganiał. Jednak już w następnej chwili Nicole złapała Złotego Znicza, który trzepotał w jej dłoni. Gdy tylko wylądowała na ziemi, chłopaki z drużyny na czele z Blaisem znowu unieśli ją w górę. Zabini usadził ją na swoich ramionach drąc się, że w Pokoju Wspólnym będzie impreza. Nicole została okrążona przez Ślizgonów gratulujących jej i całej drużynie zwycięstwa. W tłumie panna Potter ujrzała swoje przyjaciółki szczerzące się do niej. Szczęśliwi Ślizgoni pozostawili na boisku, zdruzgotanych Gryfonów, aby świętować swoje zwycięstwo. Nicole stwierdziła, że należy jej się trochę zabawy, więc rozmowę z Harry'm pozostawiła na kolejny dzień. W Pokoju Wspólnym Ślizgonów rzeczywiście rozpoczęła się impreza. Pomieszczenie zostało wyciszone, muzyka włączona. Nie wiadomo skąd na stolikach pojawiły się butelki piwa kremowego i ognistej whisky oraz różne przekąski. Młodzież zaczęła się bawić i świętować. Po jakimś czasie, gdy większość była już podpita, przy jednym stoliku Nicole spotkała się z Draconem. Oboje chwiali się na nogach i szczerzyli się do siebie.
- Myliłaś się co do mnie - zagadnęła chłopaka Nicole. - Dzięki mnie wygraliśmy.
- Miałaś szczęście.
- Zdałam sprawdzian? - zapytała
- Jeszcze zobaczymy. - Oboje zaśmiali się i dalej się bawili. Nazajutrz nie pamiętali tej rozmowy.


***
* La Tonnere - z fr. piorun

I znowu proszę o komentarze.

AniaXXX

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział :) Fajni, że Nicol została szukającą i, że Draco się powoli do niej przekonuje. Uwielbiam Twoje opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nicol złapała znicza? Przecież miała jakąś beznadziejną miotłę, Błyskawica, by ją pokonała mimo odległości (najlepsza w jednym z wielu krajów, kontra najlepsza na świcie)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy tylko ja zszipuje Draco i Nickol? ❤

    OdpowiedzUsuń