poniedziałek, 27 grudnia 2021

Dodatek 3

Kolejnego dnia spotkali się w tym samym gronie na przyjęciu urodzinowym Alexandra Pottera. Mały chłopiec cieszył się z prezentów i towarzystwa tylu ludzi. Bardzo szybko zajął się swoimi zabawkami, które mógł wypróbować z Izarem, Teddym i Fabianem. Natomiast dorośli spędzili miły dzień obserwując dzieciaki i nadrabiając czas.

Gdy Harry, Draco i Blaise dowiedzieli się o planach ślubnych swoich narzeczonych zapytali kontrolnie, czy oczekuje się od nich czegoś więcej niż pojawienia się na miejscu w wyznaczonym dniu. Dziewczyny skwitowały to oburzonym prychnięciem, ale w zasadzie nie przejęły się tym jakoś konkretnie. Udało im się wyznaczyć termin na 10 sierpnia. Camile tak jak obiecała zabrała się za projektowanie ich sukien ślubnych.

Nicole zgodnie z obietnicą pojawiła się w najbliższy weekend w Hogsmeade, w którym pojawili się Hogwartczycy, aby spotkać się z Laurą. Miała wybrać się tam z Draco, ale ten stwierdził, że musi coś załatwić i dołączy do nich później. Z Gryfonką Nicole umówiła się o 11:00 w Trzech Miotłach. Pojawiła się tam wcześniej, aby zająć im stolik, więc po wejściu zamówiła kremowe i usiadła. Równo o godzinie 11:00 do pubu weszła wysoka blondynka o błękitnych oczach. Nicole nie mogła uwierzyć, że jej mała siostrzyczka tak się zmieniła, tak dorosła. To już była 16-letnia nastolatka, która wyrastała na piękną kobietę. Dziewczyny od razu padły sobie w ramiona. Ta niemal dwuletnia przerwa to był najdłuższy czas ich rozłąki. Tęskniły za sobą, ale wiedziały, że to nie zniszczyło ich relacji. Gdy już się przywitały usiadły do stolika i zaczęły rozmowę.

- A Draco nie chciał przyjść? – zapytała Laura.

- Coś ma ponoć do zrobienia i uznał, że da nam chwilę dla siebie. Jak się wyrobi to dołączy.

- To pochwal się tą błyskotką. – Laura była jedyną osobą, której od razu napisała o tym, że Draco jej się oświadczył. – No wykosztował się – stwierdziła po oględzinach.

- Znasz go, musiał się pokazać – zaśmiała się Nicole. – Cami i Vane uparły się na potrójny ślub,

- To będzie grubo – zaśmiały się razem.

- Pewnie tak. A teraz ty opowiadaj co tam w Hogwarcie.

- Jutro mamy mecz z Krukonami. Przyjdziesz? – Laura spojrzała na nią z nadzieją.

- Zobaczyć cię na miejscu Harry’ego? Pewnie, nie przegapię tego – zapewniła.

- Odkąd dostałam od cioci Lily i wujka Jamesa Błyskawice Extra na Boże Narodzenie to jeszcze nikt mnie nie pokonał – pochwaliła się.

- Nie mów mi, że wcześniej z inną miotłą często cię pokonywali.

- W sumie to nie – odpowiedziała skromnie. Przez kolejne dwa piwa kremowe i jedne lody kontynuowały wesoło rozmowę. Po trzech godzinach postanowiły się przespacerować po Hogsmeade. Wyszły z Trzech Mioteł i ujrzały coś co w tym zupełnie czarodziejskim miasteczku było zupełnie niespodziewane. Po głównej ulicy poruszał się zupełnie mugolski czarny sportowy samochód. Nicole do głowy od razu przyszła myśl, że zna to auto. Kierowca zatrzymał się przed nimi z piskiem opon i uchylił okno. Ze środka wychyliła się uśmiechnięta twarz Dracona Malfoya.

- Skąd je masz?! Przecież to ten sam co w Japonii?! – Nicole nie mogła uwierzyć w to co widzi.

- Nie ten sam, tylko taki sam. Tamtym pewnie nadal jeździ ten Japończyk, któremu go sprzedaliśmy, a ten wyjechał dzisiaj prosto z salonu. Kupiłem go zaraz po tym jak zdałem prawko – oznajmił radośnie, a Laura nie mogła uwierzyć, że ten zazwyczaj chłodny chłopak potrafi się tak uśmiechać. – Przedstawiam wam moje nowiutkie Lamborgini Aventador Dragon Edition – powiedział i przytulił się do kierownicy. - To jak macie ochotę na przejażdżkę? – Dziewczyny kiwnęły zawzięcie głowami i natychmiast weszły do auta. Resztę dnia spędzili na przejażdżce, którą przerwali tylko po to, aby odwieźć Laurę do Hogwartu.

- Przyjdziemy jutro na mecz do Hogwartu? Laura mnie zaprosiła, bo gra. – Nicole zapytała go gdy już wracali we dwoje do domu.

- Jasne, chętnie zobaczę jak Ślizgoni skopują dupy Gryfonom na boisku – uśmiechnął się drwiąco.

- Po pierwsze grają z Krukonami, a po drugie wygrają – zapewniła. Tak jak obiecała następnego dnia pojawili się na meczu, który rzeczywiście wygrali Gryfoni, a który zakończył się widowiskowym złapaniem znicza przez Laurę.

Kolejne dni Nicole, Vanessie i Camile upływały na planowaniu ślubu, a Draconowi na odnawianiu dworu Malfoy’ów. Jego pierwsza wizyta tam po tak długim czasie była bardzo trudna. Ze wstrząsem odkrył jak bardzo urzędowanie w tym domu Voldemorta zniszczyło dwór. Obdrapane ściany, ślady starej zaschniętej krwi na podłogach, połamane meble, wybite okna i zupełnie zniszczony, niegdyś piękny ogród różany jego matki. Gdy wszedł do swojej starej sypialni ze zdziwieniem stwierdził, że wszystko pozostawione jest tak jak było to w dniu ich ucieczki. Tak jakby nikt tu nie przebywał, ani nawet nie wchodził. Uznał, że pewnie Lucjusz nie chciał oglądać rzeczy pozostawionych po zdrajcach, aby sobie o nich nie przypominać. Po zobaczeniu każdego zakątka tego domu wyszedł i stwierdził, że musi odreagować. Dlatego zdzwonił Blaise’a, Sama i Harry’ego i powiedział, że idą do baru, bo musi się napić, a oni będą mu towarzyszyć. Nie był niestety dobrym towarzyszem, bo cały wieczór warczał na nich, aż wreszcie pobił jednego faceta, który przez przypadek potknął się i wylał trochę swojego napoju na spodnie Draco, który był już kompletnie pijany. Po tym zdarzeniu stwierdzili, że nadszedł koniec ich męskiego wieczoru i Harry zaoferował się, że odprowadzi Malfoy’a do domu Potterów w Dolinie Godryka, gdzie blondyn razem z Nicole postanowili chwilowo zamieszkać. Niestety nie udało mu się zrobić tego po cichu i Nicole szybko zbiegła do salonu, gdzie Harry kładł na kanapę Draco.

- Co wyście robili? I co mu się stało? – zapytała widząc ślady krwi na koszuli byłego Ślizgona.

- Byliśmy w barze – zaczął Harry.

- Wiem, Draco dzwonił do mnie i mówił, że chce się rozluźnić i pewnie wróci późno, ale czemu on jest zalany w trupa, a ty mimo to wyglądasz jak człowiek? – Nicole wyczuwała, że coś się stało, tylko nie wiedziała jeszcze co.

- Mieliśmy trochę napić się w barze, ale z rozluźnieniem nie miało to wiele wspólnego. Malfoy cały wieczór był wściekły i burczał na wszystkich, aż wreszcie pobił jakiegoś typa, który wylał na niego trochę drinka. – Harry wzruszył ramionami, jakby chciał jeszcze powiedzieć, że nie wie o co chodzi.

- Dzięki, że go przyprowadziłeś. Jak chcesz to możesz zostać – stwierdziła.

- Dzięki, ale wracam do siebie. Obiecałem Vane, że wrócę. – Tak więc Nicole przytuliła go tylko krótko na pożegnanie, po czym Harry wyszedł, a dziewczyna zajęła się śpiącym blondynem. Nie miała zamiaru przenosić go z kanapy, ale zajęła się ściąganiem mu butów. Potem pobiegła po różdżkę do sypialni i po powrocie zniknęła z Dracona ciuchy pozostawiając go w samych bokserkach. Przykryła go kocem i wróciła do sypialni, aby przespać się jeszcze trochę.

Gdy położyła się do łóżka przez chwilę zastanawiała się co doprowadziło jej narzeczonego do takiego stanu i uznała, że mógł to być tylko jeden powód. Malfoy Manor. Widocznie mówiąc jej rano że musi coś załatwić, tym czymś była wizyta w jego rodzinnym dworze. A widząc teraźniejszy stan Draco wizyta ta nie mogła skończyć się dobrze. Dlatego z samego rana postanowiła odwiedzić Narcyzę Malfoy.

Tak jak postanowiła, po przebudzeniu zjadła śniadanie, zostawiając jedną porcję pod zaklęciem ogrzewającym dla Dracona, który po przebudzeniu na pewno będzie walczył z kacem gigantem, i zdecydowała się odwiedzić przyszłą teściową. Przed wyjściem zostawiła jeszcze chłopakowi eliksir łagodzący skutki syndromu dnia następnego i teleportowała się przed dom Andromedy Tonks. Gdy zapukała do drzwi otworzyła jej pani domu.

- Dzień dobry Pani – przywitała się grzecznie. – przepraszam, że nachodzę tak wcześnie bez zapowiedzi.

- Ależ nic się nie stało. Wejdź dziecko – zaprosiła ją starsza kobieta. – Akurat mamy gości. Dora z Remusem i Teddym przyszli w odwiedziny – mówiła prowadząc dziewczynę do salonu. Po wejściu do pomieszczenia w pierwszej chwili w oczy rzucił się niebieskowłosy chłopiec bawiący się na dywanie magicznymi klockami, które po zbudowaniu wieży rozsypywały się samoistnie robiąc niewielki hałas. Po każdym takim zdarzeniu Teddy śmiał się głośno zagłuszając rozmowy dorosłych. Czujnym okiem obserwowała go Tonks i Remus siedzący na kanapie i pijący herbatę. Obok nich na fotelu siedziała Narcyza Malfoy obserwując uważnie wchodzącą Nicole. Andromeda weszła do salonu już pytając ją czy czegoś się napije. Nicole grzecznie poprosiła o filiżankę herbaty i przywitała się ze zdziwionymi Lupinami oraz panią Malfoy. Po czym usiadła obok Teddiego na dywanie i wzięła go w ramiona, aby i z nim się przywitać. Ucałowała go w główkę i chwilę się z nim pobawiła, a gdy zaczęła go łaskotać włosy chłopca zaczęły mienić się wszystkimi kolorami tęczy. Gdy Teddy miał dość odstawiła go na dywan do klocków i dołączyła do rozmowy reszty. W pewnym momencie Andromeda widząc ciągłe zastanowienie Nicole uznała, że zapyta gościa o powód wizyty.

- Choć cieszę się, że wpadłaś, to chyba nie przyszłaś tu, aby pobawić się z moim wnukiem, czy zabawiać nas rozmową – stwierdziła delikatnie. Nicole w tej chwili zdała sobie sprawę z jakiego domu pochodzi ta starsza kobieta. W końcu była to siostra Pani Malfoy oraz na szczęście nieżyjącej już Bellatrix Lestrenge. W tej chwili w jej ciemnych, prawie czarnych, oczach widziała to podobieństwo do śmierciożerczej siostry. Ta pewność siebie, która biła z jej oczu była taka jak u Belli. Jednak szybko otrząsnęła się z tych myśli.

- Ja… Tak właściwie… - zawahała się. – Ja przyszłam porozmawiać z panią, pani Malfoy – zwróciła się wreszcie do kobiety.

- W takim razie może się przejdziemy – zaproponowała zainteresowana, na co Nicole kiwnęła tylko głową i wstała z zamiarem wyjścia. Przez kilka minut, rozkoszując się ciszą przechadzały się uliczkami miasteczka, w którym wraz z siostrą mieszkała pani Malfoy. Wreszcie jednak starsza kobieta przerwała ciszę. – Powiesz mi co się stało? – zapytała delikatnie. Widziała, że narzeczoną jej syna coś gryzie, a skoro przyszła z tym właśnie do niej zapewne dotyczyło to Dracona.

- Ja… Bo chodzi… W sumie nie wiem czy powinnam z panią o tym rozmawiać. – Nicole była niezdecydowana i nie wiedziała jak zacząć. – Bo Draco… On bardzo o panią dba i… Jest pani dla niego naprawdę ważna…

- Choć miło mi o tym tak myśleć – wtrąciła się Narcyza. – To teraz najważniejszą dla niego kobietą jesteś ty – zauważyła z uśmiechem. – Dlatego nie musisz mnie oszczędzać. Mów o co chodzi.

- O Malfoy Manor – skapitulowała była Ślizgonka. – Draco chyba nie chce, abyście Pani, czy Camile do tego wracały, ale on nie poradzi sobie sam, a ja nie umiem mu pomóc. – Nicole widząc jednak niezrozumienie na twarzy pani Malfoy, zaczęła wyjaśniać. – Draco postanowił odnowić Malfoy Manor. On chce, abyśmy tam zamieszkali, ale zanim to się stanie chce, aby dwór wyglądał tak jak on to pamięta w swoich najszczęśliwszych wspomnieniach z dzieciństwa. Na początku nie chciałam nic z tym robić. Póki on nie doprowadzi tego do końca, ja nie potrafiłabym postawić w tamtym miejscu swojej nogi. Ale on chyba wreszcie tam był, i ta wizyta nie skończyła się raczej dobrze.

- Nie sądziłam, że będzie chciał tam wrócić – zauważyła zamyślona Narcyza.

- On też nie, ale wiele mi opowiadał o tym jak ten dwór wyglądał kiedyś. Aż wreszcie stwierdził, że nie może być tak, że przez głupotę jego ojca takie miejsce pozostanie zniszczone. Po tym wszystkim co się stało to był pierwszy raz kiedy wspomniał Lucjusza, chociaż nie nazwał go wtedy ojcem, ani nawet po imieniu. Draco nadal nie uporał się z tym co się stało.

- Cieszę się, że mi o tym powiedziałaś. – Narcyza była naprawdę wdzięczna, że przyszła synowa potrafiła jej zaufać. – Porozmawiam z nim, najlepiej najszybciej jak to możliwe – stwierdziła.

- Ja za godzinę wybieram się na przymiarki do Camile, więc jeśli by pani chciała to dzisiaj Draco powinien być w Dolinie Godryka. Pewnie będzie jeszcze leczył kaca. – Narcyza skinęła jej tylko głową, pożegnała się i ruszyła dumnym krokiem przed siebie. Nicole nie była pewna czy dobrze zrobiła. Wiedziała, że Draco będzie jej miał za złe, że poszła z tym do jego matki, ale wiedziała, że ta kobieta jest jedyną osobą, która będzie potrafiła pomóc temu dumnemu byłemu Ślizgonowi.

Kiedy kilka godzin później Nicole opuściła salon mody Camile, trochę stresowała się powrotem do domu. Nie wiedziała w jakim humorze zastanie blondyna, ani jak potoczyła się jego rozmowa z matką. Mimo to wzięła głęboki wdech i teleportowała się do Doliny Godryka. Gdy weszła do domu od razu zobaczyła w salonie lekko przygaszone światło. Tam na kanapie siedział Draco przy zapalonej tylko jednej małej lampce. Wyglądał jakby nawet jej nie zauważył. Siedział tylko z łokciami opartymi na kolanach z kubkiem czegoś ciepłego w dłoniach i patrzył przed siebie nawet nie mrugając. Nicole nie odzywając się podeszła bliżej, po czym usiadła obok na kanapie i pogładziła go delikatnie po plecach. Wtedy dopiero Draco zwrócił na nią uwagę. Skierował na nią swoją twarz i uśmiechnął się drwiąco.

- Nie musiałaś nasyłać na mnie mojej matki. Wiem, że wczoraj się trochę upiłem, ale mogę sobie chyba jeszcze pozwolić na odrobinę zabawy przy whisky – stwierdził z sarkazmem. Jednak Nicole uniosła tylko brwi w geście niedowierzania. – Chyba, że wraz z przyjęciem pierścionka nałożyłaś na mnie szlaban – parsknął.

- Draco, wiesz, że nie o to chodzi. Możesz sobie chodzić do baru kiedy chcesz, tylko jeśli masz zamiar przekonywać mnie jak to bardzo dobrze się tam bawiłeś to nie zabieraj ze sobą mojego brata. – Nicole mówiła spokojnie zastanawiając się w jaki sposób dotrzeć do tego upartego chłopaka.

- Wiedziałem, że zabranie Pottera to będzie zły pomysł – mruknął pod nosem i znowu zapatrzył się przed siebie.

- Draco, byłeś tam, prawda? – Nicole postanowiła zapytać prosto z mostu, jednak nie wyjaśniała nic więcej wiedząc, że Draco domyśli się o co chodzi.

- Byłem – odpowiedział krótko. Nicole uznała, że jest to jakiś postęp, bo była pewna, że będzie siedział cicho, albo uchylał się od odpowiedzi.

- Opowiesz mi o tym? – zapytała cały czas gładząc go po plechach uspokajająco.

- Nie chcesz tego słuchać.

- Draco, jesteśmy w tym razem. Mamy tam mieszkać razem, i to, że na razie boje się tam wejść nie znaczy, że nie masz we mnie wsparcia. Chcę ci pomóc przez to przejść.

- Ty nie rozumiesz! – krzyknął wreszcie okazując jakieś uczucia. – To miejsce nie przypomina już domu! To jedna wielka sala tortur! Wszędzie resztki zaschniętej krwi, wszystko obdrapane i zniszczone, a nawet nie zszedłem do lochów, bojąc się co tam zastanę. Jedyne miejsce, które wygląda normalnie, to skrzydło w którym były sypialnie moje i Camile. On znienawidził nas tak, że nawet nie był w stanie tam wejść. – Choć Draco już nie krzyczał, to Nicole wiedziała, że nadszedł czas załamania. Dlatego szybko uklękła przed blondynem, odłożyła kubek, który wciąż ściskał w dłoniach, i przytuliła go mocno. – Cały ten czas miałem nadzieję, że mimo wszystko jednak coś dla niego znaczyliśmy, że nadal był naszym ojcem – mamrotał nadal wtulony w szyję Nicole – Cały ten czas miałem wyrzuty sumienia. Nie wybaczyłem sobie tego, że go zabiłem, a on po prostu postanowił nas wykreślić ze swojego życia, zapomnieć, zachować się tak jakby nie miał syna, czy córki. Nienawidzę go! – zakończył z mocą. Nicole odsunęła się delikatnie od chłopaka i chwyciła jego twarz w swoje dłonie. Widząc łzy w jego oczach nie powstrzymała swoich.

- Nie, Draco. Nienawidzisz tego kim się stał i do czego cię zmusił. Ale wciąż pamiętasz kim był dla ciebie kiedy nie był śmierciożercą. Szanowałeś go, nauczył cię wiele, kochałeś go. Popełnił wiele błędów, tym najważniejszym było przystąpienie do Voldemorta. Wtedy właśnie odwrócił się od tego co powinno być dla niego najważniejsze. Od rodziny. To właśnie Voldemort jest wszystkiemu winien, ale jego już nie ma. Od dwóch lat jesteśmy wolni. I albo wybaczysz swojemu ojcu jego winy i nauczysz się z tym żyć, albo te uczucia będą zżerały cię od środka. Ani jeden, ani drugi już cię nie skrzywdzi – zakończyła Nicole, po czym pocałowała go w czoło, jak to zawsze on czynił, gdy miała zły humor. Gdy ponownie spojrzała mu w oczy krył się w nich cień uśmiechu.

- Moja matka powiedziała mi to samo – stwierdził.

- Bo to mądra kobieta jest – odpowiedziała i puściła mu oczko.

- Powiedziała, że przyśle mi jutro namiary na najlepszą czarodziejską ekipę remontową. Mam im zapłacić za posprzątanie dworu, potem razem z nimi zaplanować jak wszystko ma wyglądać i pozwolić im pracować. Stwierdziła, że dziedzic rodu Malfoy’ów powinien zachować swoją dumę i nie marnować swojego cennego czasu na tak prozaiczne sprawy jak remonty. A na koniec obiecała, że własnoręcznie odnowi ogród różany, a potem nauczy cię jak z nim postępować. Jak uznała ten ogród zawsze był dumą dworu Malfoy’ów, którym opiekowała się pani domu. – Nicole na te słowa uśmiechnęła się szeroko i ponownie ucałowała go w czoło.

- Podoba mi się ten plan – stwierdziła, po czym podniosła się z podłogi i usiadła na kolanach swojemu narzeczonemu. – Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę na to, że już za trzy miesiące będę panią Malfoy. – Draco gdy tylko to usłyszał również wreszcie w pełni się uśmiechnął i przyciągnął dziewczynę jeszcze bliżej. Przez resztę wieczoru zajmowali się już tylko sobą. I już wiedzieli, że razem ze wszystkim sobie poradzą.

A potem żyli długo i szczęśliwie!

***

Mam nadzieję, że Wasze samopoczucie po świętach jest bardzo dobre, tak więc serdecznie zapraszam Was do przeczytania ostatniej części opowieści o Nicole. Myślałam, że napiszę cztery części dodatku, ale uznałam, że zakończenie trzeciej będzie dobrym zakończeniem całego opowiadania. Tak więc tak zostało. Dziękuję wszystkim, którzy byli tu do końca.

I teraz właśnie przyszedł czas na opowiedzenie Wam o drugiej niespodziance, którą zapowiadałam jakiś czas temu. Kiedyś, gdzieś tam wspominałam, że zaczęłam pisać drugie opowiadanie, też w tematyce HP, ale że zniknęło ono razem z zepsutym dyskiem laptopa. Było mi tego mega szkoda, bo według mnie zapowiadało się całkiem dobrze. Gdy ostatnio wróciłam do pisania Anioła Życia przypomniałam sobie o tamtym opowiadania i coś tam zaczęłam skrobać. Na razie mam napisany prolog plus cztery rozdziały, a do tego od jakiegoś czasu mam już gotową stronę z idealnie pasującym szablonem, na której mogę to wszystko publikować. Nie wiem jak to będzie z zakończeniem i regularnością wstawiania postów, ale jeśli macie ochotę to zapraszam Was tam. Zaraz pojawi się tam opis tego co będziecie mogli tam znaleźć, a także krótka zapowiedź Prologu oraz karty z bohaterami.

Tak więc serdecznie Was tam zapraszam. Tu podaję link:

Dwie Strony Barykady

No i mam nadzieję widzimy się na Dwóch Stronach Barykady. Do zobaczenia i pozdrawiam,

AniaXXX

2 komentarze:

  1. To już koniec?
    Nie będzie 4 dodatku?
    3 był super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam pod postem, zakończenie 3 dodatku idealnie mi pasowało do zakończenia całego opowiadania. Ale w zamian zapraszam na Dwie Strony Barykady.
      Pozdrawiam,
      AniaXXX

      Usuń