czwartek, 18 września 2014

Rozdział 4


- Trochę dużo się dzisiaj wydarzyło, ale Remusie możesz mi wszystko wyjaśnić? - Nicole była już trochę zmęczona tym, że nic nie wie.
- Oczywiście. Może zacznę od tego czemu ten tutaj - Lupin wskazał na Syriusza - tu siedzi. Ta cała historia o seryjnym mordercy to bujda. Łapa...
- Łapa? - przerwała Nicole
- Można by rzec, że to mój taki pseudonim artystyczny - zaśmiał się Syriusz.
- No właśnie, to jego ksywa. Łapa był niewinny i został bezprawnie wsadzony do Azkabanu. Ale to dłuższa historia, więc może kiedyś indziej. Po za tym jest on ojcem chrzestnym Harry'ego. Co do twojego kolejnego pytania, to na razie Harry'ego tu nie ma. Jest jeszcze u waszych krewnych, ale niedługo przeniesie się tu.
- Kiedy? - dzisiaj Nicole interesowały konkrety, postanowiła, że jutro zacznie pytać o szczegóły.
- Tego nie wiemy. To zależy od Dumbledora.
- Pozostaje jeszcze jedno pytanie, na które nie otrzymałam odpowiedzi. - przypomniała Nicole.
- Tak, wiem. - Remus wyraźnie się zawahał, jakby nie wiedział jak to wytłumaczyć. - Gdy Harry pokonał Voldemorta, z ruin waszego domu zabrał was Hagrid, półolbrzym, przyjaciel Dumbledora, i zabrał was właśnie do niego. Albus zdecydował, że Harry’ego umieści u krewnych Lily, a ciebie w czarodziejskiej rodzinie we Francji. Jednak o tym nie wiedział nikt oprócz Hagrida. Musisz wiedzieć, że jest on wierny Dumbledorowi i ufa mu najbardziej na świecie, więc skoro ten poprosił Hagrida o tym, aby była to tajemnica, to on się zgodził bez wahania. Wszystkim powiedział, że nie żyjesz. - Nicole nie rozumiała jak ktoś może rozdzielić rodzeństwo, ale tego nie rozumiała jeszcze bardziej. Czym kierował się ten człowiek, że tak postąpił? Dziewczyna nie była w stanie wykrztusić słowa, więc Remus ciągnął opowieść. - Nie wiedziałem, że żyjesz, zresztą nawet gdybym wiedział to nie mógł bym przejąć nad tobą opieki.
- Dlaczego?
- Samotnym wilkołakom od tak nie dają praw do opieki nad małym dzieckiem.
- Jesteś wilkołakiem? - zapytała zdziwiona Nicole.
- Tak.
- Przykro mi. - Szczerość w głosie dziewczyny zdziwiła Remusa, ale gdy przypomniał sobie, że to córka Lily, to zdziwienie przeszło. Przecież rudowłosa matka dziewczyny tak samo zareagowała na jego chorobę. - Jak dowiedziałeś się, że jednak żyję? – Wróciła do tematu.
- Gdy Dumbledore dostał wiadomość od ciebie, powiedział mi i Syriuszowi o wszystkim.
- Jak wytłumaczył swoją decyzję? - Teraz w głosie dziewczyny wyczuwalny był lód.
- Powiedział, że wtedy na wolności byli jeszcze ludzie, którzy mogliby chcieć pomścić swojego pana. Harry'ego umieścił u siostry Lily. Ona jest mugolem, ale tam chroniła go magia krwi. Ciebie Lily nie osłoniła przed śmiercionośnym zaklęciem, więc ciebie magia krwi nie obowiązywała. Postanowił wysłać cię za granicę. Tam byłaś względnie bezpieczna, bo było małe prawdopodobieństwo, że śmierciożercy mogliby szukać cię we Francji.
- Czy on miał tam szczęśliwe dzieciństwo, czy jest szczęśliwy? - Nie musiała wyjaśniać. Wiedzieli, że pyta o Harry'ego. Tym razem głos zabrał Syriusz.
- Do szczęśliwego dzieciństwa było mu daleko. Do jedenastego roku życia mieszkał w komórce pod schodami, często zamykali go w pokoju na całe dnie, zdarzało się, że go głodowali, a wszystko dlatego, że nienawidzili magii, karali go za nią. Jednak większa krzywda mu się nie stała. - Taka odpowiedź na pytanie wywołała w Nicole falę wściekłości. To natomiast wywołało niekontrolowany wybuch magii. Szklanki i szyby zaczęły drżeć. A ona zastanawiała się jak można skazać dziecko na coś takiego, jak można być tak podłym, żeby pozwolić karać dziecko za to, że jest magiczne, przecież to nie od niego zależy. Jedna szklanka na stole pękła. Nicole poczuła jak ktoś ją łapie za dłoń.
- Niki. - Delikatny głos Laury przedostał się do świadomości starszej dziewczyny. To ona trzymała ją za rękę. Gdy tylko czarnowłosa sobie to uświadomiła od razu się uspokoiła.
- Przepraszam, po prostu nie mogę zrozumieć jak Dumbledore mógł pozwolić na to, aby Harry miał takie życie. Mam dość na dzisiaj. Chcę iść spać.
- Jasne, zaprowadzę was do pokoju - zaoferował Syriusz. - Nicole, on jest szczęśliwy, gdy jest w Hogwarcie. To nie jest nieszczęśliwy człowiek. - Dziewczyna cieszyła się, że nie całe życie jej brata jest usłane kamieniami, jednak teraz już nie chciała się nad tym głębiej zastanawiać. Potrzebowała snu, żeby jutro na spokojnie wszystko przeanalizować i być gotową na kolejną porcję informacji.
Syriusz zaprowadził je do pokoju na pierwszym piętrze, był on prosto urządzony. Dwa łóżka, jedna wielka szafa, biurko i nieduża półka na książki.
- Jakby co, to zaraz obok pokój ma Ginny, a na przeciwko jest łazienka. Dobranoc - pożegnał je wielkim uśmiechem.
Dziewczyny rozejrzały się po pokoju, w którym stały już ich bagaże. Po chwili odezwała się Laura.
- Ja zajmuje te. - Wskazała na łóżko pod oknem.
- Ok. Ale ja zajmuję pierwsza łazienkę - odpowiedziała jej siostra. Wyciągnęła z torby piżamę i kosmetyki i poszła się wykąpać. Po dwudziestu minutach pojawiła się w pokoju przebrana w spodenki kończące się zaraz za pupą i koszulkę na ramiączkach, a wszystko w kolorze moro. Gdy w pokoju była już Laura okazało się, że mają takie same piżamy tylko kolor się różnił, u blondynki był to błękitny. Nie było w tym nic dziwnego, bo Laura zawsze we wszystkim naśladowała starszą siostrę. Gdy obie były w łóżkach Nicole zgasiła światło. Czarnowłosa zasypiała, ale nagle usłyszała pytanie Laury.
- Żałujesz, że nie wychowałaś się z nim?
- Żałuję, że on nie wychował się z nami, przecież już dawno obie mogłybyśmy mieć brata - odpowiedziała Nicole
- Ciekawie by było mieć starszego brata. Szkoda, że tak się nie stało.
- Dzięki, Młoda. Dobranoc.

- Dobranoc Niki.

***
Dzisiaj krócej, ale mi się podoba. Rozdział wyjaśnia parę spraw, jednak na Harry'ego trzeba poczekać jeszcze z trzy rozdziały. Proszę o komentarze, bo nawet nie wiem czy pomysł na takie opowiadanie się podoba.
AniaXXX

1 komentarz: